Jakub Kot: Powiniennem być znacznie wyżej

Jakub Kot to jeden z najzdolniejszych polskich skoczków narciarskich. Podopieczny Adama Celeja opowiedział portalowi SportoweFakty.pl przede wszystkim o swoim starcie w tureckim Erzurum, gdzie w tym roku odbyła się Zimowa Uniwersjada.

W tym artykule dowiesz się o:

- Uniwersjada w Turcji to był naprawdę udany wyjazd i pierwsza taka moja impreza w karierze. Jeśli chodzi o organizację, to nie było jednak najlepiej. Były problemy z transportem na skocznię i czasami po zawodach nie było jak się wrócić. Na koniec zrobiło się może nieco lepiej. W Erzurum było dużo wolontariuszy i widać, że się starali. Oczywiście nie wszyscy Turkowie umieją posługiwać się językiem angielskim - podsumował Kot.

- Do Turcji jechałem z dobrym nastawieniem. Liczyłem na dobry wynik, a po cichu pewnie na kilka medali. Ale jak się okazało - już na pierwszych treningach coś było nie tak, skoki były słabe i mimo iż brakowało wielu znanych zawodników to i tak zająłem odległe pozycje. Zawody i na większym i na mniejszym obiekcie w swoim wykonaniu oceniam zatem surowo, ponieważ mimo słabszej formy powinienem być znacznie wyżej. Przed Uniwersjadą myśleliśmy, że w "drużynówce" powinno być złoto, ale nasze plany zostały skorygowane na miejscu, bo Piotrek Żyła wystartował w Pucharze Świata. Na szczęście udało się wywalczyć brązowy krążek i okazało się, że ten najwyższy stopień podium był jednak z w naszym zasięgu i pewnie gdybym skakał tam lepiej, to byśmy wygrali. Maciek i Wojtek spisali się bardzo dobrze, a ja z kolei mój drugi skok zawaliłem - przyznaje młody reprezentant Polski.

- Publiczność na zawodach i treningach, a szczególnie w przypadku skoków była naprawdę bardzo liczna. Podobno na zawody przybyło po parę tysięcy widzów, więc atmosfera była znakomita - relacjonuje starszy z synów byłego fizjoterapeuty naszej kadry.

- Teraz wybieram się na Puchar Kontynentalny. Właściwie dopiero co wróciłem z Turcji, a już lecę do Stanów... nie wiem na co liczę, bo jeśli chodzi o skoki, to jestem trochę pogubiony. Chciałbym potrenować na spokojnie, żeby wrócić do dobrego skakania, ale wyjazd na zawody to tylko kilka skoków, a zatem zobaczymy. Być może polubię tamten obiekt i zacznę znowu osiągać satysfakcjonujące wyniki - mówi portalowi SportoweFakty.pl Kot.

- W Vikersund na pewno będzie ciekawie. Norwegowie chwalą się, że jest to największa skocznia na świecie, a skoro tak, to pewnie padnie tam nowy rekord - trafnie ocenił 21-latek z Limanowa.

Komentarze (0)