- Pierwsze 7,5 km. biegłam ogólnie dobrze. Od startu jak zwykle straciłam zbyt dużo, dziewczyny mnie wyprzedzały i w konsekwencji zostałam z tyłu. Później musiałam nadrabiać stracony dystans. Myślałam i starałam się technicznie. Na każdym kolejnym podbiegu mijałam parę zawodniczek. Biegło mi się nawet nieźle, ale nie mogłam przyspieszyć. Nie mam formy, czuję się po prostu wolna. Na zmianę nart przybiegłam 26. m.in. przed Aleną Prochazkovą, Oxaną Yatskayą i całą grupą zawodniczek. Czas zmiany miałam 44 sekundy(!). Zdecydowanie za dużo, a co najważniejsze cała grupa mi uciekła. Znowu musiałam gonić. Udało mi się "dolecieć" parę dziewczyn jednak odległość do całej grupy już była zbyt duża. Nie mogłam dać z siebie wszystkiego. Brakuje mi szybkości, przyspieszenia. Wiedziałam, że odpoczynek, który miałam przed mistrzostwami nie wpłynie na mnie korzystnie.
Ponadto chciałam podziękować firmie Salomon za nowe narty, które jechały bardzo dobrze i miałam szansę walczyć na równi z dziewczynami z pierwszej 30-stki. Serwismeni również spisali się znakomicie, na medal i również dzięki nim staram się optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Dziękuję również za wsparcie moich najbliższych. Są dumni z tego, że w ogóle tu jestem i to chyba najważniejsze. To takie wspaniałe, że jestem tu wśród 50. najlepszych kobiet świata - powiedziała córka Józefa Łuszczka - mistrza świata w biegach narciarskich