Polkę z pewnością na to stać. Właśnie na tym dystansie Kowalczyk przełamała Marit Bjoergen podczas ZIO w Vancouver. Jest wielce prawdopodobne, że teraz także obie zawodniczki podzielą między siebie dwa najważniejsze medale.
- Nie jestem wariatką i nie polecę jak szalona od pierwszego kilometra. Być może będę musiała prowadzić, narzucić mocniejsze tempo, albo je spowolnić. Nie wiem jak to będzie, o wszystkim przekonam się na trasie. Taktykę ułoży najmocniejszy zespół w stawce, czyli Norweżki. To one będą rozdawać karty i zobaczymy, co z tego wyniknie. Trzydziestka nie rozstrzyga się od razu, nikt nie biegnie na maksa od początku. Trzeba umiejętnie rozłożyć siły. Chcę do tego podejść ze spokojem - powiedziała królowa polskich nart w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Jak na razie Bjoergen ma na swoim koncie cztery złote medale. Dorobek Kowalczyk to dwa srebra.
Źródło: Przegląd Sportowy.