Dublet gospodarzy na stadionie w Oslo, Szwedzi zmarnowali szansę

Dubletem gospodarzy zakończył się rozegrany w sobotnie popołudnie bieg na dochodzenie mężczyzn. Po pasjonującej walce o zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata ku ogromnej radości licznie zgromadzonej na stadionie publiczności jako pierwszy linię mety minął Emil Hegle Svendsen.

Drugie miejsce ze stratą zaledwie 0,6s do najlepszego zajął Tarjei Boe. Lider klasyfikacji generalnej cyklu spisał się znakomicie, awansując w sumie aż o czterdzieści dwa "oczka" z odległej pozycji zajmowanej po sprincie. Kluczem do tak wyraźnej poprawy rewelacyjnego "Wikinga" było przede wszystkim bezbłędne strzelanie, ale i znakomity bieg. Skład czołowej "3" uzupełnił ambitnie walczący z reprezentantami Państwa Fiordów - Martin Fourcade. Francuzowi na ostatniej prostej zabrakło sił na odpowiedź na fantastyczny atak Skandynawów i musiał zadowolić się najniższym stopniem podium.

Najwięcej żalu, choć niewątpliwie tylko do siebie mają z pewnością zajmujący odpowiednio czwartą i piątą lokatę Szwedzi. Przedstawiciele Kraju Trzech Koron od początku zmagań rozdawali karty na stadionie w Oslo i przez długi czas bez problemów utrzymywali się na czele całej stawki. Gdy zdawało się, że między nimi rozstrzygnie się sprawa triumfu, to obaj zawiedli podczas ostatniej wizyty na strzelnicy, gdy pomylili się dwukrotnie. Mowa o zawsze groźnym Bjoernie Ferry'm i bardzo obiecującym Frederiku Lindstroemie.

Na uwagę zasługuje postawa Jewgienija Ustjugowa. Rosjaninowi udało się zachować zerowe konto do samego końca rywalizacji, ale i tak wystarczyło mu to tylko na ósme miejsce.

Trzeba podkreślić, że w ślady Magdaleny Neuner poszedł również bezkonkurencyjny w sprincie Andreas Birnbacher. Niemiecki biathlonista podobnie jak jego rodaczka zrezygnował ze startu w sobotniej konkurencji. W ostatni dzień kalendarzowej zimy dwuboiści zamkną sezon 2010/2011 biegiem ze startu wspólnego.

Komentarze (0)