Pamiętajmy o tych, którzy odeszli

Sportowcy, działacze, trenerzy ... W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy pożegnaliśmy wiele postaci związanych z narciarstwem, medalistów mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. W tym gronie nie brak również Polaków - Stanisława Bobaka, Tadeusza Pawlusiaka i innych.

Dwunastego listopada 2010 roku zmarł Stanisław Bobak, jeden z najwybitniejszych polskich skoczków narciarskich. W sezonie 1979/1980 zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, co przez dwie dekady było najlepszym wynikiem naszych reprezentantów. Nieraz stał na podium poszczególnych konkursów pucharowych. W 1980 roku był bliski olimpijskiego medalu w Lake Placid, jednak słabszy drugi skok zepchnął go ostatecznie na dziesiąte miejsce. Karierę zakończył wcześnie, już w 1981 roku, z powodu kontuzji kręgosłupa. Uraz doskwierał mu przez lata i Bobak musiał żyć z niewielkiej renty. Zmarł w wieku 54 lat.

Pod koniec 2010 roku odszedł Paweł Kołczin, w latach pięćdziesiątych czołowy radziecki biegacz narciarski. Startował na mistrzostwach świata od 1954 roku, czyli od debiutu narciarzy z ZSRR, i od razu znalazł się w czołówce. Dwa lata później w Cortinie d’Ampezzo zdobył dwa medale na igrzyskach olimpijskich - złoty w sztafecie i brązowy na 30 kilometrów. W 1962 roku w Zakopanem był trzeci w sztafecie. Jego żona, Alewtina Kołczina, także była słynną biegaczką.

Assar Rönnlund, słynny biegacz narciarski ze Szwecji, zmarł kilka dni po Kołczinie z którym rywalizował na trasach, na początku stycznia. W 1962 roku na mistrzostwach świata w Zakopanem zdobył złote medale w sztafecie oraz w biegu na 15 kilometrów, a także srebro w maratonie na 50 kilometrów. Trzykrotnie stawał także na podium igrzysk olimpijskich. W 1964 roku w Innsbrucku wspólnie z kolegami z reprezentacji znów był najlepszy w sztafecie, cztery lata później w Grenoble w tej samej konkurencji zdobył srebro. Wcześniej w Innsbrucku wywalczył na 50 kilometrów także srebrny medal. W 1967 roku wygrał Bieg Wazów. Po zakończeniu kariery komentował biegi narciarskie w szwedzkim radiu jako ekspert. Jego żoną była słynna biegaczka Toini Gustafsson.

Niespodziewana tragedia wydarzyła się na początku stycznia w Schonach. W trakcie zgrupowania włoskich zawodniczek z kadry skoków narciarskich nagle przytomność straciła 17-letnia Simone Senoner. Narciarka trafiła do szpitala we Freiburgu w stanie śpiączki. Niestety, jej życia nie udało się uratować. W 2008 roku Senoner była dziesiąta na mistrzostwach świata juniorów w Zakopanem.

13 stycznia w wieku 97 lat zmarł Marian Woyna Orlewicz, jedna z najwybitniejszych postaci w całej historii polskiego narciarstwa. Zawodnik, trener, działacz, osoba niezwykle wszechstronna. Jako sportowiec startował we wszystkich konkurencjach, zarówno klasycznych jak i alpejskich. Startował na igrzyskach olimpijskich, a także na akademickich mistrzostwach świata - te drugie zawody przyniosły mu w latach trzydziestych trzy medale. W czasie wojny angażował się w działalność konspiracyjną. Otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Złoty Krzyż Zasługi.

W lutym zmarł Arnfinn Bergmann. Reprezentował Norwegię w skokach narciarskich na początku lat pięćdziesiątych, gdy był jedną z najjaśniejszych gwiazd w swojej dyscyplinie sportu. Już w 1950 roku na mistrzostwach świata w Lake Placid zdobył brązowy medal. Dwa lata później na skoczni Holmenkollen w Oslo był już najlepszy zdobywając tytuł mistrza olimpijskiego i mistrza świata w konkursie, który oglądało na żywo 120 tysięcy widzów, najwięcej w całej historii skoków. Bergmann startował jeszcze przez kilka lat, jednak po 1952 roku nie zdobył już medalu na arenie międzynarodowej. Znany był także jako piłkarz. Zmarł w wieku 82 lat po krótkiej chorobie.

Siostra Helena Warszawska nie była narciarką, jednak jej nazwisko jak mało które związane jest ze sportami zimowymi. Już wkrótce po wojnie jako pielęgniarka była obecna na każdych zawodach w Zakopanem. Częstowała skoczków słodyczami, traktowała ich jak rodzinę. Stała się postacią powszechnie znaną w całym środowisku sportowym, w jej gabinecie gościli nie tylko narciarze. Nikt nie wie ile lat przeżyła - jej dokumenty zaginęły w trakcie wojny. Powszechnie uważa się jednak, że miała ponad sto lat.

16 kwietnia pożegnaliśmy Tadeusza Pawlusiaka, kolejnego czołowego polskiego skoczka narciarskiego. Zaczynał od kombinacji norweskiej, jednak po paru latach startów skupił się tylko na skakaniu. Dwukrotny olimpijczyk, uczestnik mistrzostw świata, wielokrotny zwycięzca zawodów krajowych. W 1979 roku zakończył karierę.

Mika Myllylae to jedna z najtragiczniejszych postaci w historii biegów narciarskich. W 2001 roku był jednym z bohaterów największej afery dopingowej w dziejach tego sportu. Zdyskwalifikowany nie wrócił już do biegania na światowym poziomie. W życiu Myllylae, załamanego tym co się stało i regularnie przepraszającego za swą winę, pojawił się alkohol. Biegacz kilka razy zatrzymywany był za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym. 5 lipca 2011 roku policja znalazła go nieżywego w jego domu w Kokkoli.

W lipcu zmarł w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat Ludvik Zajc. Był solidnym skoczkiem narciarskim, startował w zawodach najwyższej rangi od 1964 do 1972 roku. W 1968 roku na igrzyskach w Grenoble na dużym obiekcie zajął wysokie dziewiąte miejsce. Zajc sławę zyskał jednak nie jako zawodnik, a jako szkoleniowiec. Prowadził reprezentacje Jugosławii, z której pochodził, Włoch, Szwajcarii, Słowenii, a także Norwegii - kraju, który stał się dla niego drugim domem. Jeszcze 9 czerwca odebrał w Oslo nagrodę Norweskiego Związku Narciarskiego za całokształt dokonań. Miesiąc później zmarł przegrywając walkę z nowotworem.

Paweł Karelin miał być nową gwiazdą rosyjskich skoków narciarskich. 1 stycznia 2011 roku stał na podium konkursu w Garmisch-Partenkirchen, latem tego roku dobrze spisywał się w zawodach Grand Prix rozgrywanych w Polsce. 9 października nocą Karelin prowadził samochód na drodze z Niżnego Nowogrodu do Ufy mając we krwi 1,6 promila alkoholu. Spowodowany wypadek miał tragiczne skutki - 21-letni skoczek narciarski zginął na miejscu.

Komentarze (0)