- Diagnoza była dla mnie dużym szokiem - przyznaje Seraina Mischol. - Nie przespałam wielu nocy, ale w końcu uznałam, że muszę myśleć pozytywnie i nie poddawać się bez walki. Często zastanawiałam się, czy fakt, że w ostatnich trzech latach moje wyniki stały się słabsze, był spowodowany właśnie chorobą. Podobnych pytań zadaję sobie wiele, ale pewnie ciężko już będzie znaleźć na nie odpowiedź.
Mischol przez kilka lat była podporą kobiecej reprezentacji Szwajcarii - w Pucharze Świata dziewięciokrotnie zajmowała miejsce w czołowej dziesiątce. W sezonie 2007/2008 w klasyfikacji generalnej była na dobrym piętnastym miejscu. Co dalej z jej karierą? - Dziewięć dni po diagnozie pobiegłam w maratonie w Berlinie, do którego szykowałam się całe lato. Gdy przebiegłam w końcu pod Bramą Brandenburską w czasie poniżej 3:10, moja radość była ogromna, nie mogłam powstrzymać płaczu. Co dalej? Według lekarzy mogę startować, więc wystąpię zimą w biegach z cyklu FIS Marathon Cup. Uprawianie sportu w moim stanie jest dozwolone, choć pewnie będę jedyną taką biegaczką. Czekam już na to wyzwanie, chcę zobaczyć jak sobie z nim poradzę.
Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą chorobą centralnego układu nerwowego. Atakuje komórki nerwowe w różnych miejscach ciała człowieka i prowadzi zwykle do zaburzeń ruchowych, czuciowych, równowagi. Zwykle prowadzi do niepełnosprawności, jednak jej stopień jest bardzo różny - niektórzy chorzy zmuszeni są do poruszania się po pewnym czasie na wózku inwalidzkim, inni zaś są w stanie funkcjonować niemalże normalnie.