- Jestem zadowolona z tego biegu. Cieszę się, że mam znów o kilka sekund przewagi więcej niż miałam rano przed startem. Zyskałam bonusowe sekundy zwłaszcza w technice klasycznej, ale w łyżwowej też zdobyłam kilka kolejnych. Marit Bjoergen jest lepsza na zjazdach, wyprzedziła mnie więc w końcówce, ale drugie miejsce też jest bardzo dobre - powiedziała Justyna Kowalczyk.
Zadowolenia po niedzielnym występie nie ukrywała także Norweżka. - Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Szczególnie w stylu dowolnym miałam bardzo dobrze posmarowane narty. Udało mi się pokonać Kowalczyk, która jest naprawdę mocna, więc ta wygrana daje dużą satysfakcję. Straciłam wprawdzie kilka sekund, ale jeszcze wiele biegów przed nami, wszystko jest nadal możliwe - powiedziała Marit Bjoergen. Już po konferencji, w rozmowie z norweskimi dziennikarzami, dodała jeszcze kilka zdań. - Uratowały mnie narty, czułam się już mocno zmęczona. Wygrana dodaje pewności siebie, udało się pokazać, że da się wygrać Kowalczyk. Zrobiłam to, choć nie czułam się w 100% mocna.
Zarówno w klasyfikacji Tour de Ski, jak i na mecie niedzielnego etapu, na trzecim miejscu plasuje się druga z Norweżek, Therese Johaug. - Chciałam od początku biec mocnym tempem, cieszę się, że do końca byłam w czołówce i zajęłam trzecie miejsce. Moje cele na Tour de Ski pozostają niezmienione. Cieszę się, że moje narty pracowały dobrze, jak i że mój organizm wytrzymuje trudy Touru i ja sama czuję się świetnie.