Kamil Stoch dla SportoweFakty.pl: Miło być faworytem TCS

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kamil Stoch jest jednym z głównych faworytów TCS, ale lider Pucharu Świata stara się być z boku medialnej otoczki, która towarzyszy skoczkom. Przyznaje, że jest mu miło, gdy ktoś uważa go za faworyta.

Pierwszy raz w karierze Kamil Stoch  jest zdecydowanym faworytem - przynajmniej u bukmacherów - do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. Nic dziwnego, wszak Polak w ostatnich tygodniach prezentuje wyborną formę, a na dodatek jest aktualnym liderem Pucharu Świata. Fakt ten nie zmienia jednak podejścia skoczka z Zębu do prestiżowych zawodów. - Podchodzę do TCS jak do każdych innych zawodów. Nie przejmuję się tym specjalnie, choć jest bardzo miło, że ktoś uważa mnie za faworyta. Staram się po prostu myśleć o tym, co mam zrobić, o swoich zadaniach. Mam do wykonania cele zadaniowe i tyle - powiedział dla SportoweFakty.pl w Oberstdorfie Kamil Stoch. Kamil Stoch jest liderem Pucharu Świata, a trzech polskich skoczków już w tym sezonie wygrywało zawody tej rangi. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie zagranicznych mediów skierowane jest w stronę polskich skoczków, z których każdy tak naprawdę może zaskoczyć podczas Turnieju Czterech Skoczni. - Szczerze, nie odczuwam tego na własnej skórze, że media zagraniczne bardziej interesują się nami. Możliwe, że faktycznie mówi się o nas więcej za granicą, ale ja nic o tym nie wiem - przyznaje nasz rozmówca. Polacy po udanych konkursach w Engelbergu w święta mieli trochę odpoczynku. - Mam nadzieję, że troszkę kilogramów przybyło - zażartował Kamil Stoch. - Nie, oczywiście wszystko było na spokojnie. Staramy się trzymać wagę - dodał lider Pucharu Świata. Odwołane Mistrzostwa Polski zmieniły nieco plany naszych skoczków, ale absolutnie nie wybiły z rytmu biało-czerwonych. - Z jednej strony niedobrze, że te zawody się nie odbyły. Mam tutaj na myśli organizatorów, bo przecież trzeba było przeznaczyć jakieś pieniądze na przygotowanie tej imprezy. Sporo kibiców czekało także, żeby nas zobaczyć. Z kolei my, dzięki temu, że zawody odwołano, mieliśmy jeden dzień więcej odpoczynku na regenerację i wyciszenie - przyznał Stoch.

Kamilowi Stochowi dotychczas nie wiodło się najlepiej w Oberstdorfie. Polak jednak wcale nie twierdzi, że nie lubi skoczni, na której rozgrywane otwarcie TCS. - Nie powiedziałbym, że ta skocznia mi nie leży. Uważam, że tej skoczni nie miałem obskakanej. Teraz odbyliśmy kilka sesji treningowych jesienią, dzięki czemu mogłem tę skocznię poznać lepiej - wyjaśnia mistrz świata. Skoczkowie najbardziej obawiają się kapryśniej aury w Oberstdorfie. - Wiatr nie raz już tu rozdawał karty. Zobaczymy, jak będzie w sobotę podczas kwalifikacji, a przede wszystkim w niedzielnych zawodach. Oby pogoda była stabilna - kończy nasz rozmówca.

Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów narciarstwa i nie tylko! Kliknij i polub nas. Z Oberstdorfu dla SportoweFakty.pl Maciej Kmiecik [b]

[/b]

Źródło artykułu: