Pytanie za pół miliona: budynek czy budowla?

Akt erekcyjny pod budowę skoczni narciarskiej podpisał w październiku 2003 roku Aleksander Kwaśniewski. Zakończenie prac opóźniło się o cztery lata, a ostateczny koszt był pięciokrotnie wyższy, niż zakładano. Kiedy po 5 latach udało się zbudować obiekt, nie do końca wiadomo, czy powinien być sklasyfikowany jako budynek, czy budowla.

Odpowiedź na to pytanie nie jest istotna dla kibica, jednak dla Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku - gospodarza Malinki, ma wartość pół miliona złotych - Utrzymanie skoczni pochłonie rocznie 400 tysięcy złotych, które najpierw musimy wypracować. Nie będziemy w stanie tego zrobić, jeśli na starcie będziemy musieli zapłacić 900 tysięcy złotych podatku. Domaga się go miasto Wisła. Moim zdaniem niesłusznie. Powinien on być o pół miliona niższy - twierdzi Zbigniew Łagosz, dyrektor COSu.

Problem stwarza między innymi wyciąg krzesełkowy, który wozi zawodników na skocznię. Miasto traktuje go tak samo, jak wyciągi narciarskie, które zarabiają na turystach. - Takie są przepisy, mamy związane ręce. Akurat podatek od wyciągu to będzie stosunkowo niewielka kwota - tłumaczy Irena Cieślar z Urzędu Miejskiego w Wiśle.

Przyczyną kolejnej rozbieżności jest budynek z przeciwstokiem, który wybudowano nad drogą wojewódzką, aby nie trzeba było zamykać trasy podczas treningów i zawodów. - Budynek to naturalna konsekwencja potrzeby stworzenia przeciwstoku dla hamujących po oddaniu skoku zawodników. Chcemy więc, by traktowano go jak budowlę, nie zaś budynek. Wtedy podatek może być niższy - tłumaczy Łagosz. Odmiennego zdania jest skarbnik Urzędu Miejskiego. - W przypadku skoczni podatek od budynku może być korzystniejszy. Nalicza się go bowiem od powierzchni, a w przypadku budowli od wartości, a obiekty te były bardzo drogie - mówi Cieślar.

Klasyfikacja obiektów zależy od Centralnego Ośrodka Sportu, jego dyrektor na złożenie deklaracji ma czas do 15 stycznia. Jeśli podatek będzie wysoki, okoliczne kluby będą musiały płacić za treningi na skoczni imienia Adama Małysza. Za darmo będzie mogła ćwiczyć jedynie kadra narodowa. - Nie jesteśmy bogatym klubem, a na dodatek jako jedyni w Polsce utrzymujemy dwie własne skocznie - Centrum i Łabajów - martwi się Janusz Tyszkowski, prezes Wisły Ustronianki.

Komentarze (0)