To jego życie i jego decyzja - wywiad z Dawidem Kubackim, skoczkiem narciarskim

Dawid Kubacki to gwiazda klubu TS Wisła Zakopane. Utalentowany Polak w ostatnim roku poczynił znaczne postępy. "Mustaf", bo tak wołają na niego koledzy, urodził się i mieszka w Nowym Targu. Mimo 18 lat ma na swoim koncie kilka sukcesów.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Mikołajczyk: Do zimowego sezonu w skokach narciarskich pozostało już niewiele czasu. Jak spędzisz ostatnie dni przed pierwszymi zawodami? Będziesz próbował jeszcze coś poprawić?

Dawid Kubacki: Jeszcze nie wiem, gdzie będą moje pierwsze tegoroczne zawody na śniegu, więc nie wiem, co będę robił. Na pewno będę chciał oddać przed nimi jak najwięcej skoków, ponieważ wciąż nie rozpoczęliśmy treningów na śniegu, dlatego trudno powiedzieć czy będę musiał coś poprawiać i mam nadzieje że nie będę musiał.

Latem zacząłeś skakać na naprawdę wysokim poziomie. Dwukrotnie okazałeś się najlepszy w Pucharze Solidarności. Jakie są twoje cele na zimę?

- Na zimę cele identyczne, jak na każdy sezon - jak najlepsze skoki, trzeba pokazać się z jak najlepszej strony.

Byłeś przedskoczkiem podczas Pucharu Świata w Zakopanem. Widziałeś wypadek czeskiego skoczka. Jak sądzisz kto jest temu winien? Twoi rodzice nie boją się o ciebie, są zadowoleni, że jesteś skoczkiem?

- Zgadza się widziałem upadek, a na dodatek ja zaraz po nim skakałem. Trudno powiedzieć czyja to była wina. Według mnie to był nieszczęśliwy wypadek, którego nie dało się przewidzieć. Rodzice przyzwyczaili się już dawno do tego, co robię i nawet jeżeli mieli by coś przeciwko, to bym nie zrezygnował ze skakania.

Wspomniałem już o twoim sukcesie w Pucharze Solidarności w Zakopanem. Czy to uważasz za swoje największe osiągnięcie?

Myślę, że był to największy mój sukces jak dotychczas, ale mam nadzieję że nie będzie nim długo.

Wiem, że w wolnym czasie robisz modele i jeździsz na motorze...

- Zgadza się. Modelarstwo jest moim hobby, poświęcam mu sporą część wolnego czasu. Na motocyklu również lubię jeździć, ale z racji tego, że to zabawa szczególnie "kontuzyjna" no i zabiera sporo czasu musiałem na razie zrezygnować z jazdy.

Zawsze chciałem dowiedzieć się, dlaczego znajomi mówią na Ciebie "Mustaf". To dość nietypowa ksywa.

- Ksywa jest równie nietypowa jak sytuacja, w której się ona pojawiła. Niewielu zna tą historię i tak niech już zostanie.

W najbliższym sezonie na starcie nie zobaczymy wielu gwiazd skoków, które postanowiły odwiesić narty na kołek. Co sądzisz o zakończeniu kariery przez Janne Ahonena? Czy było ono przedwczesne? Przecież podczas ostatniej zimy wygrał po raz kolejny Turniej Czterech Skoczni, a w klasyfikacji generalnej pucharowej karuzeli zajął znakomite trzecie miejsce...

- Nie mogę nic na ten temat powiedzieć. To jego życie i jego decyzja. Osiągnął w tym sporcie praktycznie wszystko i na pewno jest zmęczony. Skoki wymagają bardzo dużo. Jednak wydaje mi się, że to, iż zakończył karierę nie oznacza, że skończył ze skokami i na pewno będzie jeszcze odwiedzał skocznie, aby poskakać sobie tak dla własnej przyjemności.

Jak przebiegały twoje przygotowania do sezonu? Czy różniły się jakoś od tych poprzednich?

- Przygotowanie do sezonu to skomplikowany cykl różnych treningów poprawiających kondycję, dynamikę i siłę. Różnica na pewno jest w szczegółach, niektórych ćwiczeniach, ale cel ten sam i większość ćwiczeń się powtarza.

Jak skacze Ci się na nowoczesnej skoczni w Wiśle? Bardziej odpowiada Ci profil Malinki czy wolisz Wielką Krokiew w Zakopanem?

- Skocznia w Wiśle jest bardzo fajna. Jedyną jej wadą jest dosyć krótki wybieg. Profil Malinki jest chyba identyczny jak Wielkiej Krokwi jednak wciąż będę uważał, że skocznia w Zakopanem jest lepsza, chociażby dla tego że na Malince mam tylko kilkanaście skoków.

Komentarze (0)