Nasz najlepszy biathlonista od lat znajduje się w czołówce biegowej, jednak zawsze ustępował pod tym względem wielu rywalom. W Oestersund było inaczej – tym razem to Sikora brylował na trasie biegu uzyskując najlepszy (!) czas spośród wszystkich startujących. Niestety, gdy forma biegowa była wspaniała, zawiodło strzelanie. Podczas każdego pobytu na strzelnicy Polak miał po jednym niecelnym strzale i z łącznym dorobkiem czterech karnych minut po prostu nie mógł uplasować się w ścisłej czołówce. W tej sytuacji dwunasta lokata i tak jest dobra, gdyż przez wicemistrzem olimpijskim z Turynu znaleźli się wyłącznie zawodnicy, którzy w najgorszym wypadku mieli po dwa niecelne strzały. Z jednym „pudłem” mniej Sikora byłby czwarty, natomiast do drugiej lokaty wystarczyłby jeszcze jeden błąd mniej. Pomimo lokaty poza czołową dziesiątką postawa Polaka pozwala optymistycznie patrzeć na dalszą część sezonu – od strony biegowej był w środę poza zasięgiem kogokolwiek, mając czas biegu lepszy aż o dwadzieścia pięć sekund niż drugi pod tym względem Alexander Os.
Triumfatorem zawodów został aktualny mistrz olimpijski na tym dystansie Michael Greis. Niemiecki biathlonista spudłował tylko raz podczas drugiego strzelania i w ostatecznym rozrachunku wystarczyło to do pierwszego miejsca. Nie byłoby jednak triumfu Greisa, gdyby nie zmarnowanie wielkiej szansy przez wspomnianego Osa. Norweg podczas trzech pierwszych strzelań był bezbłędny, a i w trakcie ostatniego pobytu na strzelnicy początkowo nie mylił się. Również czas biegu Osa był świetny i wystarczyłoby mu do zwycięstwa trafienie w jeden z pozostałych dwóch krążków. W tym momencie Norweg kompletnie pogubił się, dwukrotnie chybił i zaprzepaścił szansę na życiowy sukces zajmując ostatecznie drugą lokatę, z której był zresztą i tak zadowolony.
Czołową trójkę uzupełnił rodak Osa Emil Hegle Svendsen, który w lutym właśnie na trasie w Oestersund wywalczył w biegu indywidualnym tytuł mistrza świata. Tym razem tak dobrze nie było, gdyż Norweg już podczas drugiego strzelania dwukrotnie pomylił się, jednak „pudła” te nie odebrały mu lokaty na podium. W ekipie wikingów zawiódł za to ten, na którego zawsze liczy się najbardziej – Ole Einar Bjoerndalen. Najwybitniejszy biathlonista w historii pomylił się aż pięć razy i skończył rywalizację na dwudziestym czwartym miejscu.
Dość niespodziewanie rewelacyjną formę zaprezentowali biathloniści z Ukrainy. Andriej Deryzemlya i Wiaczesław Derkacz w Pucharze Świata startują od wielu lat i już nieraz potrafili zaprezentować się z dobrej strony, jednak mało kto byłby skłonny postawić również na Siergieja Sednewa, tymczasem ten z zaledwie jednym niecelnym strzałem uplasował się tuż za czołową trójką.
Oprócz Tomasza Sikory na starcie w Oestersund stanęli też trzej inni reprezentanci Polski i żaden z nich nie zaliczy tego występu do udanych. Łukasz Szczurek był dziewięćdziesiąty czwarty, Adam Kwak setny, a Tomasz Puda sto trzeci, jednak cała trójka to biathloniści młodzi i dopiero zaczynający przygodę z biathlonem na najwyższym poziomie, zatem trudno było już teraz oczekiwać po nich wartościowych rezultatów.
Wyniki biegu indywidualnego:
1. Michael Greis (Niemcy, 1 niecelny strzał) - 58:52,5
2. Alexander Os (Norwegia, 2) +50,5
3. Emil Hegle Svendsen (Norwegia, 2) +55,0
4. Siergiej Sednew (Ukraina, 1) +1:32,9
5. Daniel Mesotitsch (Austria, 2) +1:51,0
6. Andriej Deryzemlya (Ukraina, 1) +2:06,2
7. Halvard Hanevold (Norwegia, 1) +2:07,5
8. Christoph Sumann (Austria, 1) +2:07,8
9. Carl Johan Bergmann (Szwecja, 2) +2:12,1
10. Wiaczesław Derkacz (Ukraina, 1) +2:20,8
-----
12. Tomasz Sikora (4) +2:25,4
94. Łukasz Szczurek (5) +9,44,2
100. Adam Kwak (7) +11:14,9
103. Tomasz Puda (3) +11:58,9