Wygrana Moana w Oberhofie, świetny powrót Lodwicka

Daniel Ludwiński 27 Grudnia 2008, 15:51

Konkurs skoków będący pierwszą częścią zawodów zakończył się wygraną Fina Anssiego Koivuranty, który miał 20 sekund przewagi nad Jasonem Lamy Chappuis i już blisko minutę nad najgroźniejszym rywalem Magnusem Moanem. Norweski narciarz będący obecnie najlepszym biegaczem w całej stawce kombinatorów norweskich szybko odrobił różnicę do Koivuranty, a wraz z nimi na czele utrzymał się także ruszający tuż przed Moanem Todd Lodwick.

Amerykański zawodnik swoją karierę sportową zakończył w marcu 2006 roku w Oslo, gdzie żegnał się z rywalizacją startując w dawnym stroju sprzed dziesiątek lat. Jak się jednak okazało, rozbrat Lodwicka z kombinacją norweską potrwał tylko 2,5 roku i ostatnio Amerykanin wrócił na zawody Pucharu Kontynentalnego w Park City i Vancouver, gdzie trzykrotnie zwyciężył i raz zajął drugie miejsce. W tej sytuacji tylko kwestią czasu był powrót do Pucharu Świata, który nastąpił właśnie w Oberhofie. Wraz z wspomnianą dwójką rywali Lodwick rozstrzygnął podział lokat na podium dopiero na finiszu, gdzie przegrał jedynie z Moanem, a kto wie czy nie zdołałby nawet wygrać, gdyby nie popełniony przez siebie błąd na kilkadziesiąt metrów przed metą, a następnie brak miejsca na zaatakowanie Norwega. W tej sytuacji tak jak dawniej w czołowej dziesiątce znów znalazło się trzech Amerykanów, gdyż oprócz Lodwicka zmieścili się w niej także Bill Demong i Johnny Spillane.

Po raz pierwszy w bieżącym sezonie w zawodach Pucharu Świata wzięli udział dwaj Polacy - Marcin Mąka i Wojciech Cieślar. W konkursie skoków zajęli odpowiednio czterdzieste trzecie i pięćdziesiąte trzecie miejsce w gronie pięćdziesięciu dziewięciu zawodników, jednak w biegu spisali się już słabiej – Mąka spadł o sześć lokat, natomiast Cieślar utrzymał swoją pozycję, jednak z uwagi na wycofanie się kilku zawodników do mety dotarł jako ostatni.