Garmisch-Partenkirchen to urokliwe miasteczko, z mnóstwem kolorowych domów, które ozdobione są pięknymi malowidłami. Przechadzając się uliczkami Ga-Pa można poczuć się jak w bajkowym świecie.
Sylwestrowa środa była wyjątkowo spokojna w tym pięknie położonym kurorcie. Nie czuć było jeszcze zbliżającego się święta skoków, które w Nowy Rok gromadzi pod nową skocznią olimpijską kilkadziesiąt tysięcy kibiców z wielu zakątków Europy. Miasteczko, które na co dzień liczy 26.400 stałych mieszkańców przygotowywało się już na sylwestrową noc. Widać to było szczególnie w pubach, restauracjach i hotelach, gdzie pracownicy uwijali się przy ostatnich przygotowaniach do wieczornych zabaw i bali sylwestrowych.
Gwarno było za to na Stadionie Olimpijskim, gdzie odbywały się dwie serie treningowe i kwalifikacje do czwartkowego konkursu. Sylwestrowe skoki wlały nieco optymizmu w serca Polaków. Jutro trzech naszych rodaków zobaczymy w konkursie. Najbardziej jednak cieszy lepszy skok Adama Małysza, który w Garmisch-Partenkirchen lubił dobrze rozpoczynać Nowy Rok. - Na cuda nie liczę, ale wierzę, że z każdym skokiem będzie lepiej. Chciałbym pokazać wszystkim, że potrafię jeszcze skakać na najwyższym poziomie - mówił nasz mistrz.
Na sylwestrowe szaleństwa skoczkowie nie mają czasu. Nawet taki hulaka, jak Harri Olli zapowiada, że tę wyjątkową noc spędzi spokojnie. Organizatorzy Turnieju Czterech Skoczni zadbali o to, by skoczkowie nie nudzili się w sylwestrowy wieczór. O godzinie 19.00 w Hotelu Mercure rozpoczyna się uroczysta kolacja połączona z Sylwestrowym Party dla zawodników, ekip i oficjeli. W czwartek na skoczni będzie być może widać, kto w sylwestrową noc zabalował zbyt długo...
Kibice za to mogą się wyszaleć do woli. Noworoczne skakanie zaczyna się dopiero o 13.45. Nieco wcześniej, bo już w samo południe skoczkowie oddadzą pierwsze skoki w nowym roku w serii próbnej.
Z Garmisch-Partenkirchen
dla Sportowe Fakty.pl
Maciej Kmiecik