Adam Małysz: Po treningach w Oberstdorfie poczułem się zbyt pewnie

Sylwester dawał nadzieje na udany noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen. Adam Małysz był ponownie w czołówce, trójka Polaków zakwalifikowała się do zawodów. Niestety, Nowy Rok kompletnie rozczarował. W Garmisch-Partenkirchen podopieczni Łukasza Kruczka byli tylko tłem dla najlepszych. Tak słabego występu w konkursie noworocznym polskich skoczków nie było już dawno. Najpierw słabiutko skoczył Kamil Stoch, który był tak zdegustowany swoją postawą, że nawet nie zatrzymał się przy grupie polskich dziennikarzy. Niewiele lepiej spisał się Piotr Żyła, który zajął 41 miejsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdecydowanym faworytem pojedynku polsko - niemieckiego był Adam Małysz, który rywalizował z młodziutkim reprezentantem gospodarzy, Andreasem Wankiem. Nawet spiker przedstawiając dwójkę skoczków nie krył, że pokonanie - jak to określił - legendy skoków narciarskich przez młodego Wanka, będzie sensacją. Niestety, dla polskich kibiców, którzy w Ga-Pa stawili się liczniej niż w Oberstdorfie, Małysz skoczył bardzo słabo i ku wielkiej radości miejscowych fanów przegrał z Andreasem Wankiem. - Zdecydowanie liczyłem na więcej. Wierzyłem, że po udanych kwalifikacjach stać mnie również na miejsce w pierwszej dziesiątce w konkursie. Niestety, niezbyt udanie rozpoczął się dla mnie ten nowy 2009 rok. Wydaje mi się, że trochę za dużo swobody było w tym wszystkim. Zabrakło w moim skoku takiego pozytywnego nerwu na progu. Troszkę mi podjechały narty i nie było szans, żeby odlecieć - powiedział dla SportoweFaktyp.pl Adam Małysz.

Małysz liczył, że powtórzy skoki, które oddał na treningach i w kwalifikacjach. - Te skoki były zdecydowanie lepsze, głównie dlatego, że po wtorkowych treningach w Oberstdorfie było dobrze. Czułem wreszcie, że technika zmierza w dobrym kierunku. Chyba poczułem się nawet zbyt pewnie. W Garmisch-Partenkirchen z czystą swobodą chciałem skoczyć dobrze, ale niestety nie wyszło. Nie tak wyobrażałem sobie początek tego roku. Trudno, co zrobić. Trzeba dalej trenować i próbować wrócić do dawnej formy. Sezon jeszcze się nie kończy. Najważniejsza impreza dopiero przed nami. Mam nadzieję, że tylko początek tego 2009 roku jest dla mnie nieudany. Wierzę, że w każdym dniem forma wreszcie pójdzie w górę - zakończył Adam Małysz.

Komentarze (0)