Zdecydowanym faworytem pojedynku polsko - niemieckiego był Adam Małysz, który rywalizował z młodziutkim reprezentantem gospodarzy, Andreasem Wankiem. Nawet spiker przedstawiając dwójkę skoczków nie krył, że pokonanie - jak to określił - legendy skoków narciarskich przez młodego Wanka, będzie sensacją. Niestety, dla polskich kibiców, którzy w Ga-Pa stawili się liczniej niż w Oberstdorfie, Małysz skoczył bardzo słabo i ku wielkiej radości miejscowych fanów przegrał z Andreasem Wankiem. - Zdecydowanie liczyłem na więcej. Wierzyłem, że po udanych kwalifikacjach stać mnie również na miejsce w pierwszej dziesiątce w konkursie. Niestety, niezbyt udanie rozpoczął się dla mnie ten nowy 2009 rok. Wydaje mi się, że trochę za dużo swobody było w tym wszystkim. Zabrakło w moim skoku takiego pozytywnego nerwu na progu. Troszkę mi podjechały narty i nie było szans, żeby odlecieć - powiedział dla SportoweFaktyp.pl Adam Małysz.
Małysz liczył, że powtórzy skoki, które oddał na treningach i w kwalifikacjach. - Te skoki były zdecydowanie lepsze, głównie dlatego, że po wtorkowych treningach w Oberstdorfie było dobrze. Czułem wreszcie, że technika zmierza w dobrym kierunku. Chyba poczułem się nawet zbyt pewnie. W Garmisch-Partenkirchen z czystą swobodą chciałem skoczyć dobrze, ale niestety nie wyszło. Nie tak wyobrażałem sobie początek tego roku. Trudno, co zrobić. Trzeba dalej trenować i próbować wrócić do dawnej formy. Sezon jeszcze się nie kończy. Najważniejsza impreza dopiero przed nami. Mam nadzieję, że tylko początek tego 2009 roku jest dla mnie nieudany. Wierzę, że w każdym dniem forma wreszcie pójdzie w górę - zakończył Adam Małysz.