Liberec jak Lahti, Kuettel jak Weissflog

Przerwanie konkursu o mistrzostwo świata na dużej skoczni w Libercu to niecodzienna sytuacja, jednak historia skoków narciarskich zna podobny przypadek. Dwadzieścia lat temu na mistrzostwach w fińskim Lahti nie udało się dokończyć konkursu na średnim obiekcie i tak jak teraz zaliczono wyniki po pierwszej serii. Wówczas mistrzem świata został Jens Weissflog.

W tym artykule dowiesz się o:

Pogoda już nieraz bardzo utrudniała przeprowadzenie ważnych zawodów w skokach narciarskich, jednak przez wszystkie lata aż do mistrzostw w Libercu tylko raz zdarzyło się, że rozegranie dwóch serii skoków okazało się niemożliwe. Pierwsze konkurencje mistrzostw świata w Lahti w 1989 roku odbywały się w bardzo dobrych warunkach i ku uciesze miejscowych kibiców, którzy każdego dnia bardzo licznie gromadzili się pod skoczniami, lub na trasie biegowej, złote medale w skokach wywalczyli Jari Puikkonen na dużym obiekcie indywidualnie oraz w drużynie wraz z Ari Pekką Nikkolą, Mattim Nykaenenem oraz Risto Laakkonenem. Niestety, stopniowo warunki w Lahti zaczęły się pogarszać i konkurs na średnim obiekcie przeciągał się w nieskończoność. Wreszcie udało się dokończyć pierwszą kolejkę pomimo silnie wiejącego wiatru i jej triumfatorem okazał się Jens Weissflog, który wyprzedzał wspomnianego Nikkolę oraz Heinza Kuttina.

Druga seria, identycznie jak w Libercu, była przerywana, oczekiwano na lepsze warunki, jednak w końcu oczywistym stało się, że dokończenie zawodów jest niemożliwe. Wtedy zapadła decyzja, że finałowa kolejka odbędzie się w ostatnim dniu mistrzostw, jednak wówczas pogoda tym bardziej uniemożliwiła skakanie. W fatalnych warunkach, przy wietrze oraz padającym deszczu ze śniegiem, udało się przeprowadzić jedynie bieg mężczyzn na 50 kilometrów, a wyniki pierwszej serii konkursu skoków uznano za ostateczne. W czwartek od tamtych wydarzeń minęło dokładnie dwadzieścia lat i dzień po tej rocznicy scenariusz powtórzył się. Tym razem jury zawodów nie zdecydowało się jednak na przełożenie konkursu na ostatni dzień mistrzostw świata przyznając od razu medale tym, którzy na półmetku zawodów plasowali się na czele stawki.

Czy w kolejnych dniach mistrzostw w Libercu nie dałoby się dokończyć piątkowego konkursu? O ile w sobotę terminarz jest szczelnie zapełniony (zawody drużynowe w skokach, kombinacja norweska i bieg kobiet na 30 kilometrów), o tyle na niedzielę zgodnie z kilkudziesięcioletnią tradycją zaplanowany jest jedynie bieg na 50 kilometrów mężczyzn, który rozpocznie się o godzinie 13:00, zatem istniała teoretyczna możliwość postąpienia identycznie jak w Lahti, czyli spróbowania przeprowadzenia drugiej serii przed południem w ostatnim dniu mistrzostw świata. Co ciekawe, wraz z Walterem Hoferem decyzję o zakończeniu konkursu od razu w piątek podjęli Miran Tepes i Sandro Sambugaro, którzy przed dwudziestoma laty byli uczestnikami mistrzostw w Finlandii.

Komentarze (0)