Łukasz Kuczera: Sukcesy Stocha zamazują obraz kadry. Stać nas na więcej (komentarz)

Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Sezon 2017/2018 w skokach narciarskich należał do Kamila Stocha. Dominacja w Pucharze Świata, złoty medal olimpijski, wygrany Turniej Czterech Skoczni. Sukcesy sportowca z Zębu zamazują jednak nieco obraz polskiej kadry.

W sezonie 2017/2018 Kamil Stoch dostarczył nam mnóstwa pozytywnych emocji. Wygrał aż dziewięć konkursów Pucharu Świata. W drodze po sukces w PŚ triumfował w Turnieju Czterech Skoczni, Raw Air i Planica 7. Zdobył też złoty medal olimpijski indywidualnie oraz brązowy z drużyną.

Nie ulega wątpliwości, że sukcesy sportowca z Zębu to ogromna zasługa trenera Stefana Horngachera, który dopiero co przedłużył kontrakt z polską reprezentacją o kolejny rok. Dalsza przygoda Austriaka w Polsce to dobra wiadomość, bo ciągle jest nad czym pracować. O ile Stoch znajdował się w najwyższej formie, o tyle jego kolegów z reprezentacji nadal stać na więcej.

Wystarczy prześledzić nazwiska zwycięzców tegorocznych konkursów Pucharu Świata. Wśród Niemców na najwyższym stopniu podium stawali Richard Freitag i Andreas Wellinger, wśród Norwegów Anders Fannemel, Andreas Stjernen, Daniel Tande, Johann Andre Forfang oraz Robert Johansson. Nawet Słoweńcy mieli dwóch triumfatorów zawodów PŚ - Jerneja Damjana oraz Anze Semenica.

Tymczasem wśród triumfatorów z Polski widnieje tylko nazwiska Stocha. To powód do zmartwień. Świetnie wyniki notowali w tym roku Stefan Hula, dla którego był to najlepszy sezon w karierze. Na podium widzieliśmy Dawida Kubackiego czy Piotra Żyłę. Żaden z nich nie był w stanie jednak przeskoczyć pewnego poziomu i wygrać konkursu Pucharu Świata.

Polscy skoczkowie dali nam mnóstwo powodów do dumy. W Zakopanem po raz pierwszy wygrali konkurs drużynowy, z Pjongczangu wrócili z brązowymi "krążkami". Możemy i powinniśmy wymagać od nich więcej. Czas abyśmy cieszyli się nie tylko kolejnymi wygranymi Stocha, ale też emocjonowali tym, czy Kubacki lub Kot będą w stanie pokonać sportowca z Zębu. Bo chcielibyśmy jak najczęściej słyszeć Mazurka Dąbrowskiego po zwycięstwach reprezentantów Polski, ale nie tylko Stocha.

Zdaje się to dostrzegać też trener Horngacher, bo w trakcie rozmów nad nowym kontraktem Austriak stawiał ostre warunki. Nie chodziło mu o tylko wysokość własnej pensji, ale też o odpowiednie zaplecze treningowe i technologiczne. Wszystko po to, aby móc zrobić kolejny krok z polską kadrą. I oby tak się stało. Obyśmy za rok o tej porze, mogli chwalić się już nie tylko wygranymi konkursami Stocha, ale też Kubackiego i innych Biało-Czerwonych.

ZOBACZ WIDEO Maciej Kot. Skoczek z licencją rajdowca

Komentarze (0)