Sikora udowadnia, że Polak też potrafi - rozmowa z Adamem Kwakiem, polskim biathlonistą

W ostatnim roku za sprawą sukcesów Tomasza Sikory popularność biathlonu w Polsce znacznie wzrosła. O specyfice tej widowiskowej dyscypliny, o najważniejszych momentach w historii polskiego biathlonu, o minionym sezonie 2008/2009 i mistrzostwach świata w Pyeongchang, o Polskim Związku Biathlonu i reprezentacji Polski oraz o celach na olimpijski sezon opowiada polski biathlonista Adam Kwak.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Nycek: Czy polski biathlon to tylko Tomasz Sikora?

Adam Kwak: W tym momencie Tomek rzeczywiście jest gwiazdą. Ale nie zapominajmy o naszych dziewczynach, które w minionym sezonie pokazały się z bardzo dobrej strony.

Sikora jest dla was autorytetem i wzorem do naśladowania?

- Na pewno tak. Po co szukać autorytetów w zawodnikach z innych państw, jak mamy w Polsce osobę, którą można naśladować.

To sukcesy Sikory zachęciły pana do uprawiania biathlonu?

- Na pewno tak! Tomek udowadnia, że Polak też potrafi.

A dla pana biathlon to przede wszystkim...

- Coś, co lubię robić i co sprawia mi przyjemność.

Pierwszy pana kontakt z biathlonem to...

- W piątej klasie szkoły podstawowej trener Wiesław Cepa zabrał mnie na trening na strzelnicę. Pamiętam do dziś, że nic nie trafiłem.

Spodobało się od razu?

- Trudno powiedzieć. Ale na to wygląda, że chyba tak.

A jako dziecko oglądał pan biathlon w telewizji?

- Tak, oglądałem oczywiście.

Pamięta pan złoty medal Tomasza Sikory na Mistrzostwach Świata w Anterselvie w 1995 roku?

- Samego biegu w telewizji na żywo nie oglądałem, ale pamiętam wiadomości sportowe, w których mówili o wielkim sukcesie Sikory.

A wicemistrzostwo świata w 2004r. w Oberhofie?

- Ten bieg oglądałem w telewizji na żywo.

Emocje pamiętane do dzisiaj?

- Tak, ale jeszcze większe były, gdy oglądałem bieg masowy na Igrzyskach Olimpijskich w Turynie.

Wicemistrzostwo olimpijskie Tomasza Sikory to najważniejszy dzień w historii polskiego biathlonu?

- Na pewno tak!

A świadomość, że ostatni strzał mógł przynieść Sikorze olimpijskie złoto...

- No tak... Tomka często prześladuje ten ostatni strzał.

Swój debiut w biathlonowym Pucharze Świata w listopadzie 2007 r. w Kontiolathi wspomina pan jako...

- Wielkie przeżycie! Nie tylko sam start, ale cała atmosfera, która towarzyszy Pucharowi Świata.

Jaka to atmosfera?

- To jest naprawdę coś pięknego. Kibice, organizacja dopięta na ostatni guzik. Trudno to wszystko opisać, to trzeba przeżyć...

Najlepszy pana występ w dwóch sezonach startów w Pucharze Świata to 51. miejsce w biegu indywidualnym w Hochfilzen w grudniu 2008 r.

- Tak. To miejsce zawdzięczam bardzo dobremu strzelaniu.

Żałuje pan, że nie udało się jeszcze zdobyć pucharowych punktów?

- Na pewno tak. Ale myślę, że jeszcze wszystko przede mną.

Dwukrotnie brał pan udział w biathlonowych Mistrzostwach Świata: w 2008 r. w Oestersund i w 2009 r. w Pyeongchang. Jak ocenia swoje występy w tych wielkich imprezach?

- Na pewno nie jestem zadowolony. W tym roku spodziewałem się lepszego występu. No, ale taki jest sport.

Dziesięć pudeł w biegu indywidualnym w Pyeongchang śni się po nocach?

- Nie myślę o tym! Staram się myśleć o następnym sezonie.

W sprincie na tych mistrzostwach miał Pan trzy pudła i zajął 90. miejsce. Tomasz Sikora miał również trzy pudła i miejsce 16. Bjoerndalen dwa pudła i zwycięstwo. Różnice w biegu pomiędzy biathlonistami są aż tak wielkie, jak pokazują te wyliczenia?

- No tak rzeczywiście jest. Może nie do końca, bo jeszcze dochodzi różnica w sprzęcie.

A jak pan oceni organizację ostatnich Mistrzostw Świata? Ośrodek w Pyeongchang zasługuje na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2018 roku?

- Ośrodek stoi na najwyższym światowym poziomie i na pewno zasługuje na Igrzyska Olimpijskie. W tym roku organizatorzy mieli trochę pecha z pogodą.

Startuje pan w reprezentacji Polski razem z Tomaszem Sikorą - medalistą olimpijskim, mistrzem i wicemistrzem świata oraz czołowym zawodnikiem Pucharu Świata.

- Z Tomkiem mam bardzo dobry kontakt. Mieszkamy czasem razem w pokoju i jego wyniki bardzo nas mobilizują do pracy.

Sztafeta polskich biathlonistów nie należy do najmocniejszych. Jakie są tego przyczyny?

- Młody skład oraz w tym sezonie - problemy zdrowotne Krzysztofa Pływaczyka.

Tomasz Sikora nie żałuje, że polska drużyna nie nawiązuje walki w sztafecie?

- Żałuje! Ale wie, jak ciężko jest się przebić do światowej czołówki.

Co jest silniejszą stroną Adama Kwaka - bieg czy strzelanie?

- W tym sezonie okazało się, że strzelanie. W czasach juniorskich było trochę inaczej. To bieg był moją mocniejszą stroną i do wysokich miejsc na świecie zawsze brakowało dobrego strzelania.

Wspominał pan o różnicach wynikających ze sprzętu. Jaką rolę w biathlonie odgrywa sprzęt i w jakiej mierze wpływa na wyniki?

- Powiem szczerze, że ma duży wpływ. Na przykład zmiana sprzętu u Tomka Sikory spowodowała, że w tym sezonie jego wyniki były tak dobre.

Czyli gdyby dysponował pan lepszym sprzętem, o pierwsze pucharowe punkty byłoby łatwiej?

- Trudno powiedzieć, ale nie czułem się w tym sezonie w takiej formie, żeby walczyć o punkty Pucharu Świata.

Jaką rolę w biathlonie odgrywają warunki atmosferyczne np. wiatr?

- Jak jest stały wiatr, to nie ma dużego wpływu na wyniki. Ale gdy wiatr jest zmienny, to może mieć istotny wpływ na wyniki, bo można trafić na różne warunki na strzelnicy.

Pana ulubiona konkurencja biathlonowa to...

- Teraz to trudno powiedzieć, ale lubię bieg na dochodzenie, gdzie jest bezpośrednia walka.

A jak pan ocenia konkurencję sztafet mieszanych?

- Dla Polski to jest szansa na dobry wynik. Na pewno jest interesująca - jak każda konkurencja biathlonowa.

Pana ulubione trasy biathlonowe to...

- Duszniki Zdrój.

Jak pan ocenia warunki do trenowania biathlonu w Polsce?

- Nie jest dobrze, ale też nie jest tragicznie.

Czy są szanse na organizację w Polsce zawodów Pucharu Świata?

- Szanse zawsze są! W tym momencie nie, ale może w przyszłości... Powstała nowa strzelnica w Wiśle i są obietnice rozbudowy tego ośrodka, tak więc, może kiedyś będzie on spełniał wszystkie wymogi.

Dzięki sukcesom Tomasza Sikory popularność biathlonu w Polsce znacznie wzrosła. Czy biathlon może w naszym kraju zyskać masową popularność na taką skalę, jak skoki narciarskie?

- Na pewno biathlon stał się ostatnio bardziej znany, ale czy stanie się tak popularny, jak skoki to wątpię. Jest go za mało w publicznej telewizji.

Jak pan ocenia działalność prezesa Polskiego Związku Biathlonu Zbigniewa Waśkiewicza?

- Na temat prezesa nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa! Mogę tylko podziękować za to, że wyprowadził polski biathlon z długów i że teraz jest tak, jak powinno być już parę lat temu.

Jak pan ocenia współpracę z trenerem kadry Romanem Bondarukiem ?

- Nie chcę odpowiadać na to pytanie.

Jak w takcie sezonu wyglądają treningi i przygotowania do startów w zawodach Pucharu Świata?

- Praktycznie w sezonie, jak starty są co weekend, to jest bardzo mało czasu na treningi.

Czyli jest to bardziej utrzymywanie formy wypracowanej w okresie przygotowawczym?

- Tak, już w sezonie trudno coś poprawić.

Startował pan w minionym sezonie w Pucharze Świata w Vancouver/Whistler zajmując 85 i 86 miejsce. Jak Pan ocenia olimpijskie trasy?

- Są płaskie. Ale można się na nich zmęczyć...

Nie znalazł się pan kadrze olimpijskiej na sezon 2009/2010...

- Tak, ale to była trochę też moja decyzja.

W jakim sensie?

- Bo po sezonie powiedziałem, że wolałbym trenować z trenerem Janem Ziemianinem.

Pana cele na sezon 2009/2010 to...

- Poprawić wyniki z minionego.

Zdobycie pierwszych punktów Pucharu Świata?

- Może... Na pewno to jest cel dla mnie!

Start na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver?

- Będę wszystko robił, żeby pojechać, a jak będzie to zobaczymy...

Plan przygotowań do sezonu 2009/2010...

- Już zaczęliśmy pierwszy obóz w Kościelisku.

Starty w biathlonie letnim?

- Tak, mamy w planie start w mistrzostwach świata.

Igrzyska Olimpijskie w Vancouver mogą przynieść medal dla Polski w biathlonie?

- Na pewno jest taka szansa.

Tą szansą jest tylko Tomasz Sikora?

- Na pewno największą.

Źródło artykułu: