Podczas zmagań olimpijskich w Pekinie głośno było o wspólnych zdjęciach Rosjanina Ilji Burowa i Ukraińca Ołeksandra Abramenki. Teraz okazuje się, że po rozpoczęciu wojny ci dwaj sportowcy również rozmawiali.
- Napisał do mnie i zapytał, co się dzieje. Opowiedziałem mu o wszystkim zgodnie z prawdą. Był zszokowany, gdy mu to przekazałem, bo u nich w telewizji pokazuje się zupełnie inny obraz - powiedział Abramenko w wywiadzie dla "Fanday".
To kolejny dowód na to, że rosyjska propaganda działa na najwyższych obrotach. Niestety, część obywateli tego kraju nie dopuszcza do siebie myśli, że w mediach przedstawiany jest zakłamany przekaz.
Inni milczą na ten temat, obawiając się kar. - Myślę, że wszyscy rosyjscy sportowcy, którzy milczą na temat sytuacji w Ukrainie, albo wierzą w propagandę prezentowaną w telewizji, albo boją się odpowiedzialności za wypowiedzi na ten temat - dodał Abramenko.
Wojna w Ukrainie trwa ponad miesiąc. Pierwsze wybuchy odnotowano 24 lutego w godzinach porannych. Działania militarne wpływają na kariery wielu sportowców, którzy albo nie mogą, albo nawet nie chcą trenować w tym trudnym okresie.
Czytaj także:
> Słynna trenerka podpadła Putinowi. Natychmiast zarzucono jej brak patriotyzmu
> Afera na mistrzostwach świata. Dwóch komentatorów wyrzuconych w trybie natychmiastowym!