Niektórych mógłby zdziwić fakt, że Aforti Start zaprezentował się zdecydowanie lepiej w Bydgoszczy niż u na domowym torze. Gnieźnianie walczyli z Polonią jak równy z równym i nie widać było w ich jeździe żadnych kompleksów. Co najciekawsze, podopieczni Tomasza Fajfera dopiero w rewanżu wyglądali, jakby występowali u siebie.
Krzysztof Kanclerz po meczu w pierwszej stolicy Polski nie miał wątpliwości, że w rewanżu jego zespół stanie przed zdecydowaniem trudniejszym wyzwaniem. Rzeczywistość pokazała, że się nie mylił.
Menedżer Abramczyk Polonii Bydgoszcz w pomeczowym wywiadzie podkreślał, że Aforti Start to zupełnie inna drużyna z Oskarem Fajferem w składzie, co było widać przy Sportowej 2. Kanclerz jednocześnie zauważył, że najważniejszego dla jego zespołu było zwycięstwo, gdyż ono gwarantowało Gryfom trzy punkty do ligowej tabeli.
ZOBACZ WIDEO Mistrz Świata ukrywał treningi przed mamą. Na początku szkolił go wujek
- Spotkanie domowe wcale nie było dla nas proste, ale wiedzieliśmy, że takie nie będzie. Dobrze pojechali Lindbaeck i Fajfer, którzy obecnie stanowią o sile gnieźnieńskiej drużyny. Start stracił pod nieobecność Oskara kilka meczowych punktów, ale z nim to jest zupełnie inna drużyna. Okazało się, że goście dopasowali się lepiej do naszego toru niż swojego i tak czasami w żużlu bywa. Pokazali się dzisiaj z bardzo dobrej strony, nie miało być łatwo i nie było - zauważył menedżer Polonii.
- Przed tym dwumeczem planowaliśmy dwa zwycięstwa. Jak widać, udało się osiągnąć zamierzony cel i to jest dla nas najważniejsze. Przesunęliśmy się w ligowej tabeli i pokazaliśmy, że jesteśmy silną drużyną. Wszystko poszło po naszej myśli. Cieszymy się z tego i przygotowujemy się do następnego spotkania z Falubazem - tłumaczył Krzysztof Kanclerz
Kenneth Bjerre wyrósł na lidera
Walka o pięć ligowych punktów w dwumeczu przeciwko Aforti Startowi sprawiłaby bydgoskiej drużynie znacznie większe trudności, gdyby nie Kenneth Bjerre. Duńczyk w obu spotkaniach zgromadził łącznie z bonusami, aż 28 punktów, dzięki czemu został trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem w eWinner 1. Lidze. Krzysztof Kanclerz nie krył zadowolenia z jego postawy, a także odniósł się do formy pozostałych zawodników swojego zespołu.
- Kenneth Bjerre wyrósł na lidera drużyny z prawdziwego zdarzenia. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego jazdy, ale także tego, ile daje drużynie w parkingu. Trudno przejść obojętnie obok jego statystyk. Cieszy nas również fakt, że świetnie rozumie bydgoski tor. Jestem pewny, że nie powiedział ostatniego słowa i da bydgoskim kibicom jeszcze wiele radości, a także cennych punktów - zapewniał Krzysztof Kanclerz.
- Z bardzo dobrej strony pokazał się Daniel Jeleniewski i to samo można powiedzieć o Wiktorze Przyjemskim. Matej Zagar zanotował trudny początek spotkania i nie mógł dopasować się do nawierzchni. W dalszej fazie zawodów było zdecydowanie lepiej, dorzucił ważne punkty. Adrian Miedziński wywalczył siedem oczek z dwoma bonusami, co uważam za solidny występ. Oleg Michaiłow cały czas stara się dogadać ze sprzętem, poszukuje, a dzisiaj korzystał z nowego silnika. Wierzę, że do fazy play-off wszyscy pokonają swoje słabości, a my będziemy jeszcze silniejsi - skomentował nasz rozmówca.
Falubaz nie taki straszny?
W następnym spotkaniu Polonia Bydgoszcz podejmie Stelmet Falubaz Zieloną Górę. Krzysztof Kanclerz zapewnia, że jego drużyna zrobi wszystko, aby wygrać to spotkanie i zdobyć punkt bonusowy. Menedżer Gryfów przekonuje również, że bydgoszczanie wobec przyjezdnych nie mają żadnych kompleksów.
- To nie jest tak, że Falubazu nie da się pokonać. Mamy świetnych żużlowców, celem jest zwycięstwo, a najlepiej za trzy punkty. Takie dałoby nam duży komfort psychiczny. Żeby tego dokonać, musielibyśmy wygrać 49-41. Identyczny wynik padł w meczu ze Startem. Wiem, niektórzy powiedzą, że to gorsza drużyna od Falubazu. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Zadecyduje dyspozycja dnia, dopasowanie do toru. To my jedziemy u siebie i wierzę, że będziemy pierwszą drużyną, która w tym sezonie ich pokona - mówił Krzysztof Kanclerz.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Gdzie i kiedy oglądać żużel w telewizji?
Oskarżali go o śmierć Rosjanina