W ostatnich latach na przyjęcie polskiego obywatelstwa zdecydowało się już trzech rosyjskich żużlowców. Dla każdego z nich taka decyzja była dość oczywista, bo zdecydowana większość rosyjskich zawodników już dawno zdecydowała się na przeprowadzkę do naszego kraju i właśnie tutaj spędzają czas nie tylko w czasie sezonu, ale także przerwę pomiędzy kolejnymi rozgrywkami.
Polskie paszporty mają już Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Andriej Kudriaszow, a niedługo do tego grona może dołączyć także Wadim Tarasienko. Ostatni z nich przed sezonem podpisał umowę z ZOOleszcz GKM Grudziądz, ale wojna pokrzyżowała mu plany debiutu w PGE Ekstralidze i zawodnik musi zadowolić się rolą mechanika juniora Kacpra Pludry.
Co ważne, Tarasienko rozpoczął procedurę ubiegania się o polski paszport tuż przed wybuchem wojny i nie miał zamiaru ubiegać się o starty w polską licencją.
ZOBACZ WIDEO Majewski o wynikach oglądalności sezonu 2022. Padły konkretne liczby!
- W grudniu zeszłego roku Wadim zaczął spełniać wszystkie warunki, by ubiegać się o polski paszport i praktycznie od razu złożył dokumenty. Proszę pamiętać, że on od dwóch lat jest żonaty z Polką, w Polsce mieszka od 17. roku życia, ma kartę pobytu, a polski paszport tylko potwierdziłby jego relacje z Polską i ułatwił mu życie w naszym kraju. Szczerze mówiąc on nawet przez chwilę nie myślał, by wykorzystać go do jazdy na żużlu - mówi menedżer Rosjanina, Robert Błażak.
Warto dodać, że żużlowiec był w gronie tych, którzy błyskawicznie po ataku Rosji na Ukrainę, potępili działania Putina i odcięli się od wojny za naszą wschodnią granicą. Za swoje słowa został zresztą potężnie skrytykowany przez Rosjan, którzy wnioskowali nawet o jego zawieszenie.
Ubieganie się Tarasienki o polski paszport wzbudziło większe zamieszanie, gdy pojawiły się doniesienia o dopuszczeniu Rosjan z polskimi paszportami do startu w przyszłorocznych rozgrywkach ligowych. To mogłoby spowodować, że większość z nich - mając w perspektywie możliwość dużego zysku - jeszcze chętniej wystąpiłaby o polski paszport. Należy jednak zaznaczyć, że prezes PZM Michał Sikora jest takimi informacjami bardzo zdziwiony i zapewnia, że jego stanowiska w tej sprawie nie uległo zmianie.
W przypadku Tarasienki nie ma mowy o tym, że zawodnik próbuje wykorzystać paszport, by wrócić do jazdy w Polsce. Żużlowiec może jednak zostać ofiarą obecnej sytuacji, bo jego starania o dokument mogą się znacznie wydłużyć i raczej nie będą miały wpływu na jego wcześniejszy powrót do polskiej ligi.
- Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami, by wobec obecnej sytuacji międzynarodowej neutralizować kolejnych Rosjan. Jeśli tylko Ministerstwo Sportu zwróci się do nas z prośbą o wyrażenie swojej opinii - a dzieje się tak zawsze przy ubieganiu się obywatelstwa przez sportowca - to nasza odpowiedź będzie negatywna - przyznaje prezes PZM, Michał Sikora. Wojna w Ukrainie może mieć uniemożliwić Tarasience nie tylko starty na żużlu, ale także w ogóle uzyskanie polskiego paszportu.
Czytaj więcej:
Miśkowiak z ważnym tytułem
Thomasen i Michelsen z kontuzjami