Niektórzy eksperci spodziewali się, że piątkowe spotkanie będzie wyrównane. Takie jednak było tylko fragmentami, gdyż od początku Motor Lublin pokazał jaką dysponuje siłą rażenia. Goście wygrywali większość startów, a na dystansie nie tracili zbyt często pozycji. To przełożyło się na kolejne, już jedenaste zwycięstwo Koziołków w tym sezonie.
Zbyt duża presja nikomu nie pomaga
Rozmiary porażki byłyby zdecydowanie wyższe, gdyby nie solidny występ Norberta Krakowiaka. Zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz wywalczył dziewięć punktów z bonusem. Jego dorobek mógłby być jeszcze większy, lecz popełnił błąd w czternastym wyścigu, przez co na ostatnim łuku minął go Maksym Drabik.
- Muszę mieć odpowiednie oczekiwania. Nie jestem jeszcze zawodnikiem, który w każdym meczu będzie notował bardzo dobre występy. Nie mogę nakładać na siebie dodatkowej niepotrzebnej presji przez nadmierne oczekiwania. Z Włókniarzem odpaliłem i odjechałem najlepsze spotkanie w życiu, ale złożyło się na to wiele czynników, które się po prostu ze sobą zgrały. Gdybym nie popełnił błędu na ostatnim łuku w wyścigu czternastym, zakończyłbym mecz z dziesięcioma punktami i dwoma bonusami. Mimo tego, mój dorobek jest dobry, bo Motor to wymagający rywal. - zauważył Norbert Krakowiak.
ZOBACZ WIDEO Nowa forma KSM będzie lepsza niż poprzednie? Cegielski: "Przez KSM widziałem wiele zła"
Motor jest zabójczy pod taśmą
Na pierwszy rzut oka zdawało się, że tor różnił się od tego, na którym ścigali się zawodnicy w trakcie pierwszego finału IMP. Żużlowiec GKM-u, zapytany o przygotowanie nawierzchni, przyznał, że ta była zupełnie inna niż w inauguracyjnym turnieju o tytuł najlepszego zawodnika naszego kraju.
- Tor był zupełnie inny, niż ten na IMP. Wówczas za jego przygotowanie odpowiedzialny był organizator, zatem klub nie miał w tej kwestii nic do powiedzenia. Stąd myślę, że cała nasza trójka nie pojechała wtedy tak, jakby sobie tego życzyła i ten turniej jest raczej do zapomnienia. Z kolei w meczu z Motorem nawierzchnia była bardzo podobna do tej, na której zwykle jeździmy. Mimo tego przyjezdni wygrywali większość startów, ale myślę, że główną tego przyczyną jest po prostu jakość ich drużyny. Mają świetnych żużlowców w tym elemencie, gdyż gdzie nie pojadą, wygląda to podobnie. Przeciwnik był dostrzegalnie mocniejszy - zauważył żużlowiec GKM-u Grudziądz.
Gołębie zrobią wszystko, żeby awansować do fazy play-off
Przed zawodnikami z Hallera 4 kolejna trudna batalia. Podopieczni Janusza Ślączki udadzą się do Wrocławia, gdzie rozegrają spotkanie, którego stawką w dalszym ciągu może być awans do fazy play-off, mimo niedzielnego zwycięstwa Betard Sparty Wrocław w Lesznie.
Dla grudziądzan sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. By dalej myśleć o najlepszej szóstce, we Wrocławiu muszą po prostu wygrać. Krakowiak zdradził, że jego przygotowanie do tych zawodów będzie szczególne i różniące się od dotychczasowego.
- Wiemy, po co jedziemy do Wrocławia. Przed tym spotkaniem mam nieco inny plan działania niż zwykle. Zamierzam odpuścić ligę szwedzką i zostać w Polsce. Tu będę starał się odnaleźć wszystko, co najlepsze w moich silnikach, posprawdzać je i wybrać optymalne ustawienia. Na pewno będziemy z drużyną szukać do treningu toru o podobnej geometrii do tej na Olimpijskim - podsumował Norbert Krakowiak.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Motor Lublin nie kalkuluje. "Jeżeli chce się zdobyć tytuł, to nie można sobie wybierać przeciwników"
- GKM zawalczy o Piotra Pawlickiego? "To byłby bardzo dobry ruch"