ZOOleszcz GKM Grudziądz pokazał już w tym sezonie, że stać go na wiele. Najpewniej nigdy się jednak nie dowiemy, jaki był rzeczywisty potencjał Gołębi w tegorocznej PGE Ekstralidze, gdyż Januszowi Ślączce szyki pokrzyżowały kontuzje. Przede wszystkim ta Nickiego Pedersena, który przy Hallera 4 od dobrych kilku lat jest nie do zastąpienia.
Na razie trzeba czasu, można tylko czekać
Uraz Duńczyka jest na tyle poważny, że trudno jeszcze powiedzieć co przyniesie wiosna. Pedersen nie jest już zawodnikiem pierwszej młodości, więc rozgorzały dyskusje, co powinien w tej sytuacji zrobić zarząd GKM-u, a przede wszystkim jak się skutecznie zabezpieczyć na wypadek ewentualnej dalszej absencji swojego lidera. Piotr Markuszewski, dawny lider grudziądzan, nie ma wątpliwości, że w grę wchodzi tylko jedno rozwiązanie.
- Przede wszystkim Nicki Pedersen powinien wyleczyć do końca kontuzję. To doświadczony żużlowiec i doskonale wie, co ma robić. Najważniejszy jest spokój, nie można zbyt wcześnie wracać do ścigania po takim urazie. Trudno mi powiedzieć w tej chwili, czy on wróci na tor. Na pewno nie jest najmłodszym zawodnikiem, ale jego upór jest zawsze godny podziwu. Po raz kolejny pokazuje innym, jak twardym trzeba być jeżdżąc na żużlu. Miał już wiele kontuzji, różnego typu i zawsze odradzał się po nich jak feniks z popiołów - zauważył były zawodnik GKM-u.
ZOBACZ WIDEO Canal+ wywalczyło specjalne premie dla najczęściej wygrywających
- Teraz trzeba czekać. GKM na pewno będzie w stałym kontakcie z Pedersenem. Bez wątpienia, jeżeli on wróci i solidnie potrenuje, to nadal może być bardzo dobry. Niemniej ta drużyna i tak potrzebuje transferów. Trzeba się zatem rozglądać, kto jest do wyciągnięcia z innego klubu, bo zwleka z przedłużeniem kontraktu, a potem skutecznie działać. Moim zdaniem, potrzeba przynajmniej dwóch zawodników. Wtedy można będzie powalczyć o wyższe cele - skomentował.
Najwyższy czas ruszyć na łowy
Markuszewski dodał, że drużyna z Grudziądza potrzebuje liderów, których stać na dwucyfrówki, u siebie i na wyjeździe. Były zawodnik GKM-u zauważył też, iż idealnym posunięciem byłoby zatrudnienie po jednym solidnym Polaku i obcokrajowcu, gdyż wtedy zespół Janusza Ślączki stałby się kompletny.
- Jak już wspomniałem, w tym roku będzie szansa, żeby zawalczyć o bardzo ciekawe nazwiska. Do wzięcia będzie chociażby Chris Holder. Wiele mówiło się o jego przeciętnej dyspozycji w kilku minionych latach, ale bieżący sezon pokazał, że Australijczyk odżył i stać go, by regularnie dowozić dziesięć lub więcej oczek w każdym meczu. Holder w GKM-ie to byłby dobry pomysł. Poza tym bardzo też możliwe, że zagraniczni zawodnicy Falubazu także będą chcieli negocjować - powiedział Piotr Markuszewski.
- Sporo się również mówi o tym, że Piotr Pawlicki może zechcieć opuścić Leszno. To bardzo wartościowy zawodnik i, bez wątpienia, byłby poważnym wzmocnieniem. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli zdecyduje się on zmienić pracodawcę, od razu ustawi się po niego długa kolejka chętnych. Zarząd GKM-u musiałby być zatem wyjątkowo przekonujący. Szanse są, tylko trzeba działać szybciej niż inne kluby. Moim zdaniem, już w tym momencie warto zacząć rozmowy albo dobrze się do nich przygotować - dodał.
Klub z Miasta Ułanów może mieć wreszcie kompletną drużynę
Piotr Markuszewski nie ma wątpliwości, że GKM, w przypadku wzmocnień topowymi żużlowcami, stałby się drużyną kompletną. Zwłaszcza, że grudziądzanie już teraz mają wielu ciekawych zawodników w zespole, co dotyczy przede wszystkim mocnej drugiej linii.
- W obecnym składzie brakuje żużlowców, którzy regularnie dowoziliby te 12-14 punktów, lecz mimo tego jest na kim budować ten zespół. Perspektywiczny Norbert Krakowiak nadal będzie startował jako zawodnik do lat 24. Z kolei ekstraligowy debiut Frederika Jakobsena oceniam jako więcej niż przyzwoity i w kolejnych latach z pewnością stać go będzie na poprawę. Przemysławowi Pawlickiemu i Krzysztofowi Kasprzakowi daleko wprawdzie do formy sprzed lat, jednak wciąż mają potencjał i muszą przede wszystkim pokonać swoje problemy sprzętowe. Jest też solidna młodzież, co pokazały DMPJ. W Grudziądzu może być w przyszłym roku bardzo ciekawie - podsumował Markuszewski.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Trener mistrza uderza w PGE Ekstraligę. "To nie był dobry pomysł"
- Wiktor Przyjemski się nie zatrzymuje. Gdzie jest jego granica?