W ostatnim czasie działacze lubelskiego klubu chcieli zawiesić swojego żużlowca za brak udziału w meczu w Miszkolcu. Piszcz zamiast w spotkaniu półfinałowym na Węgrzech wystąpił w pojedynku ligi brytyjskiej. Teraz wychowankowi zespołu z Lublina została cofnięta zgoda na starty w Wielkiej Brytanii. - Na razie wiem tylko tyle, że zostałem pozbawiony możliwości pracy. Jeszcze nie widziałem dokumentów dotyczących mojej sprawy. Otrzymałem telefon z angielskiej federacji z informacją, że nie mogę wystartować w najbliższej imprezie. Nie mam pewności, czy jest to efekt zawieszenia przez lubelski klub i Główną Komisję Sportu Żużlowego, czy złośliwego cofnięcia zgody przez KMŻ na występy za granicą - powiedział Tomasz Piszcz dla Dziennika Wschodniego.
Teraz zawodnik zamierza wyjaśnić cała sprawę. Jednocześnie Piszcz zdementował pogłoski jakoby otrzymał 30 tys. złotych za podpisanie kontraktu. - Na pewno będę chciał wszystko wyjaśnić. Zapewniam też, że podpisując umowę z KMŻ nie zainkasowałem 30 tys. złotych. Sadzę, że będzie czas, aby o wszystkim opowiedzieć - zakończył wychowanek lubelskiego klubu.