Na przełomie wieków Tony Rickardsson był w żużlu postacią, jaką obecnie jest Bartosz Zmarzlik, czyli absolutnym dominatorem. Szwed przez osiem (!) sezonów z rzędu zdobywał medale w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Nieprzerwanie od 1998 roku aż do 2005 stawał na podium, pięciokrotnie w tym czasie zostając najlepszym żużlowcem globu.
Rickardsson słynął ze swojego profesjonalnego podejścia do sportu, przygotowania i dbania o najdrobniejsze szczegóły. W czasie swojej największej hossy to on wyznaczał trendy, wprowadzał nowinki, a konkurencja chcąc go w końcu doścignąć, mogła tylko podpatrywać i czerpać wzorce.
Szwed wyróżniał się przede wszystkim na torze. Był do bólu skuteczny. Gdy wymagała tego sytuacja, na prostych charakterystycznie wyginał się niczym cięciwa łuku, by w ten sposób uzyskać jeszcze większą prędkość. Taka "agresywna" sylwetka i obecnie jest nam doskonale znana. Prezentuje ją właśnie Bartosz Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Ekspert ocenia zmianę w regulaminie i wskazuje kluby, które zyskają najwięcej
Podobieństw Polaka do legendarnego Szweda jest więcej. Zmarzlik także cały czas szuka niuansów, które mogą sprawić, że stanie się jeszcze lepszy. W jego teamie wszystko jest poukładane do perfekcji, a samemu zawodnikowi nie brakuje motywacji do sięgania po kolejne sukcesy. Rywale z kolei z uznaniem się mu przypatrują.
Reprezentant Polski we wpisie na Instagramie przyznał, że w dzieciństwie podziwiał Tony'ego Rickardssona. I dobrze, bo jak brać przykład, to od tych najlepszych, a swego czasu nie było na Szweda mocnych. Na swoim koncie ma on 6 mistrzowskich tytułów i razem z Ivanem Maugerem jest na czele klasyfikacji wszech czasów.
Tony Rickardsson ostatni tytuł zdobył w 2005 roku, a w następnym w trakcie trwania sezonu zakończył karierę. Później trzymał się nieco z dala od żużla, do którego wrócił zachęcony przez nowego organizatora Grand Prix, firmę Discovery. Szwed stał się swoistym ambasadorem i twarzą projektu. Tym samym był oczywiście obecny na trybunach stadionu w Malilli, gdzie w sobotę Bartosz Zmarzlik zagwarantował sobie trzeci w karierze mistrzowski tytuł.
Były żużlowiec ze Szwecji uwiecznił piękne chwile Polaka na nagraniu i zamieścił je na swoim profilu na Instagramie. Na własne oczy widział, jak rodzi się nowa legenda speedwaya, a być może najbardziej utytułowany żużlowiec w historii, który przebije jego samego w liczbie zdobytych mistrzowskich trofeów. Polak z kolei umieścił zdjęcie ze szwedzkim mistrzem, które okrasił stwierdzeniem: "9 tytułów IMŚ na jednym zdjęciu".
Zmarzlik z trzema mistrzostwami w swoim dorobku już dołączył do grona największych żużlowców na świecie, a przecież ma raptem 27 lat. Tymczasem od pięciu sezonów nie schodzi z podium IMŚ, niczym przed laty Rickardsson. Przed polskim zawodnikiem jeszcze wiele lat startów, a on sam zapewnia, że motywacji mu nie braknie, bo ma do zrealizowania jeszcze wiele celów i marzeń.
Choć sam bohater minionego weekendu głośno tego nie mówi, to byłoby to do niego niepodobne, by nie pomyślał o pobiciu rekordu Tony'ego Rickardssona i Ivana Maugera w liczbie mistrzowskich tytułów. Bo kto, jak nie on, miałby to zrobić? Droga do realizacji tego wyczynu stoi przed Polakiem otworem.
Czytaj również:
- Urocze chwile przed kamerą. "Może ten tytuł będziesz pamiętał"
- Bartosz Zmarzlik zrealizował marzenie