Żużel. Doprowadził Rosjanina na szczyt. Teraz wrócił do Grand Prix z Polakiem

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Rafał Lewicki
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Rafał Lewicki

- Nie chciałbym na razie spekulować. Poczekajmy na decyzje odnośnie przyszłości rosyjskich żużlowców. Wtedy będzie można na chłodno do tego podejść, co dalej - mówi po zawodach GP Polski w Toruniu Rafał Lewicki, który pracował w boksie Kacpra Woryny.

Dokładnie przed rokiem w Toruniu świętował wraz z Artiomem Łagutą pierwszy w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata dla rosyjskiego żużlowca. Teraz wrócił do boksu na Grand Prix za sprawą Kacpra Woryny, który otrzymał "dziką kartę" na zawody na Motoarenie. Rafał Lewicki nie krył w sobotni wieczór, że właśnie park maszyn to jego naturalne środowisko, choć na stanowisku komentatorskim we wcześniejszych rundach też czuł się dobrze.

- Ostatni raz podczas Grand Prix w parku maszyn pracowałem właśnie przed rokiem w Toruniu, kiedy Artiom Łaguta zdobywał złoty medal IMŚ. Taki znamienny powrót odbył się właśnie na Motoarenie. Fajnie było znów pobyć podczas zawodów GP w boksie, choć komentowanie to oczywiście także ciekawa przygoda. Mam nadzieję, że jeszcze może kiedyś coś podobnego się przydarzy. Żużel od środka jest dla mnie wciąż ekscytujący - powiedział nam w Toruniu Lewicki.

Kacper Woryna, z którym obecnie współpracuje bydgoszczanin w debiucie w GP spisał się całkiem nieźle. Zdobył 7 punktów i zajął dziewiąte miejsce. Był bliski awansu do półfinałów. - Wstydu na pewno nie zrobił. Dużo nie zabrakło, aby znalazł się w półfinale, który uznaje się już za dobry występ w Grand Prix. Trochę zabrakło do czołowej ósemki. Zawsze przecież chce się więcej, ale wydaje mi się, że Kacper może być z siebie zadowolony - dodał pracujący w jego boksie doświadczony mechanik.

Kończy się sezon 2022 i pojawia się naturalne pytanie w przypadku Lewickiego: co dalej? Czy zostanie w teamie Woryny czy uzależnia decyzje od sytuacji rosyjskich żużlowców, którzy w tym roku byli zawieszeni? - Wracając do Torunia, przypomniałem sobie sytuację z poprzedniego roku, kiedy zdobywał mistrzostwo świata. Dla mnie Artiom Łaguta jest wciąż tym samym chłopakiem. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Na decyzje przyjdzie pewnie za chwilę czas - odpowiada.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Puka, Kubera, Vaculik, Lindgren i Cegielski gośćmi Musiała

Jasnych deklaracja odnośnie swojej przyszłości Polak jednak nie składa. - Nie chciałbym na razie spekulować, co zrobię. Poczekajmy na decyzje odnośnie przyszłości rosyjskich żużlowców. Wtedy będzie można na chłodno do tego podejść. Tak jak mówię, Artioma postrzegam cały czas, jako tego samego człowieka, jakim był rok temu, kiedy wygrywał złoty medal IMŚ. Dla mnie on zupełnie się nie zmienił - dodaje nasz rozmówca.

Żużlowy weekend w Toruniu zakończył sezon 2022 w SGP wielkim sukcesem Polaków i dwoma medalami naszych rodaków. Złoty medal - trzeci w karierze - zapewnił sobie już wcześniej Bartosz Zmarzlik. Pierwszy brązowy krążek IMŚ rzutem na taśmę zdobył Maciej Janowski. - Wielkie gratulacje dla Maćka, który szczególnie w półfinale, gdzie ważyły się losy bycia na podium w klasyfikacji generalnej, pokazał ogromny hart ducha i mądrość jeździecka. Ten wyścig zaowocował tym, że wszedł do finału i cieszy się z brązowego medalu IMŚ. Wielkie gratulacje również dla Bartosza Zmarzlika. To jest już wielka klasa. Wygrać z nim to nie lada sztuka. Cieszymy się, bo jak Biało-Czerwoni stoją na podium IMŚ, to są piękne chwile - zakończył Rafał Lewicki.

Zobacz także:
Bartosz Zmarzlik o biciu rekordów
Dramat Patryka Dudka. Wypadł poza TOP-6

Źródło artykułu: