Jego kariera sportowa musiała zostać zakończona, nim tak naprawdę wystartowała. Zaliczył fatalny upadek w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie prowadził, ale uderzył w niego rywal, a dodatkowo wpadł w niego Jacek Brucheiser.
Trwała walka o powrót do pełnej sprawności, jak nie w Polsce, to poza granicami naszego kraju. Ostatecznie nie udało się przywrócić pełnej sprawności do kontuzjowanej ręki.
Dziś pracuje w roli trenera. Związany jest z Januszem Kołodziejem, który zakładając swoją akademię zdecydował się na zaangażowanie tarnowianina do swojego projektu.
ZOBACZ Jaka przyszłość Milika i Szczepaniaka? Prezes Wilków zdradza konkrety
- I to mi daje dużo satysfakcji. Miałem pewne propozycje, aby prowadzić drużyny ligowe, ale jestem już w wieku dziadka, a dziadek najlepiej dogaduje się z wnukami, stąd najlepiej pracuje mi się z dzieciakami. Prowadzę zajęcia niejako w imieniu Janusza, bo on jest przecież w sezonie bardzo zajęty swoimi startami - przyznał doświadczony szkoleniowiec, który może liczyć na wsparcie m.in. Ernesta Kozy.
To pod jego okiem szkolili się m.in. Bartłomiej Kowalski, Dawid Rempała, Kajetan Kupiec, czy też Kamil Marciniec, czyli zawodnicy, którzy mieli, mają lub mieć będą styczność m.in. z PGE Ekstraligą.
- Trenujemy na mini torze w podtarnowskim Nowodworze. Czasem także w Tarnowie lub Rzeszowie. Mamy grupkę dzieciaków na motocyklach przystosowanych, ale także takich, którzy jeżdżą już na motocyklach żużlowych. Talentów nie brakuje - dodał Kępowicz na łamach polskizuzel.pl.
Czytaj także:
Lider zrugał 16-latka. Jest odpowiedź młodzieżowca!
Na brak ofert nie narzeka. Na ich propozycję drugi raz by nie przystał