Dla Jakuba Sroki to był słodko-gorzki sezon. Z jednej strony tarnowianin notował dobre wyniki w zawodach młodzieżowych, ale to nie przełożyło się na jego występu w rozgrywkach ligowych.
Najpierw nie dostawał szans w H.Skrzydlewska Orle Łódź, a kiedy znalazł nowy klub i zdecydował się na wypożyczenie do Unii Tarnów, to i tam nie mógł narzekać na nadmiar startów.
- Niestety, ale nie był to dla mnie zbyt udany sezon, jeśli mowa o startach w lidze. W drużynie z Łodzi przez siedem kolejek nie dostałem szansy wyjazdu na tor, choć w zawodach młodzieżowych jeździłem na tym samym poziomie, co moi koledzy. A szło mi tam nieźle, bo w Nice Cup wygrałem dwie z czterech rund, a ponadto z drużyną awansowaliśmy do półfinałów Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów - powiedział Jakub Sroka w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: To był najdroższy defekt w mojej karierze. Poczułem się znokautowany
Ligowy licznik Sroki zatrzymał się w tym roku na zaledwie czternastu wyścigach, które odjechał na torach 2. Ligi Żużlowej. Zawodnik nie ukrywa, że jest rozczarowany tym faktem, choć z jego przenosinami do Unii wielu wiązało duże nadzieje. - Miałem więcej propozycji, ale ta z Tarnowa wyglądała najkorzystniej. Później okazało się, że jednak nie jest wcale tak kolorowo. Drugi raz na ten ruch na pewno bym się nie zdecydował - dodał.
Sroka był jedynym juniorem, który nie miał okazji wykazać się w łódzkiej drużynie. Jego rówieśnicy odjechali kolejno: 43 biegi - Mateusz Dul, 37 wyścigów Aleksander Grygolec i 31 biegów Nikodem Bartoch. Tarnowianin przyznaje, że rozmawiał o swojej sytuacji z Michałem Widerą.
- Miałem dostać szansę dopiero na mecz w Landshut, ale wtedy też miałem podpisać kontrakt na pierwszy mecz w Tarnowie, który przypadał na ten sam dzień. Gdyby mi nie poszło w Niemczech, to pewnie nie dostałbym już szansy w następnych zawodach w Łodzi. Brak jazdy w pierwszej części sezonu spowodowany był najpewniej poprzednim sezonem i sugestiami innych osób - komentował nasz rozmówca.
20-latek otwarcie mówi, że obecnie skupia się na wypełnieniu obecnego kontraktu, ale... - Mam kilka ofert. Jeśli już miałbym gdzieś odejść na wypożyczenie, to wolałbym U-24 Ekstraligę - przyznał otwarcie.
Zawodnik przyznał nam rację, kiedy zapytaliśmy go o to, czy kolejny sezon może być dla niego kluczowy w kontekście walki o przyszłość w czarnym sporcie.
W ostatnich tygodniach Sroka na nadmiar jazdy narzekać nie mógł. W sierpniu odjechał zaledwie cztery imprezy, a we wrześniu jedną plus jeden wyścig w ramach Meczu Narodów. Również jeden występ ma on za sobą już w październiku.
- Taka mała liczba startów spowodowana była faktem, że Unia nie awansowała do play-off, a w Orle już praktycznie też było po sezonie. Starałem się szukać cały czas jazdy, więc kiedy dostałem zaproszenie na mistrzostwa Słowenii i Węgier, to przyjąłem (wyniki zawodów dostępne TUTAJ). Nazajutrz miał się odbyć finał Nice Cup w Pardubicach, ale z powodu problemów technicznych został przełożony na 19 października - zakończył rozmowę Jakub Sroka.
Czytaj także:
Lindbaeck może być zaskoczeniem, ale i... kłopotem
Szuka nowych wyzwań i chciałby pracować w roli trenera