Żużel. MF Trans Landshut Devils będą mieć problem z utrzymaniem? "Czeka nas ciężki bój"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mads Hansen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mads Hansen na prowadzeniu

Już wiadomo, że nie będzie wielkich przetasowań w kadrze Trans MF Landshut Devils. Sławomir Kryjom uważa, że największą siłą Diabłów jest kolektywność. Menadżer Bawarczyków ocenił zbudowany skład i zdradził, jakie są cele klubu na rok 2023.

[b]

Bogumił Burczyk WP SportoweFakty: Na przestrzeni lat gołym okiem widać, że Diabły cenią sobie stabilizację. Rewolucji nie było w ubiegłym roku po awansie i nie będzie także w przyszłym. [/b]

Sławomir Kryjom, menedżer Trans MF Landshut Devils: Nie będzie, bo cenimy sobie stabilizację. Dobrze czujemy się w takim zestawieniu, jakie mamy i będziemy robić wszystko, żeby zrobić progres właśnie w oparciu o tych zawodników. Natomiast chciałbym, żeby jedno było jasne. Na pewno będzie czekał nas ciężki bój o utrzymanie.

Niektórzy w przyszłym sezonie nie założą jednak kevlaru Devils. Chociażby Mads Hansen, ceniony zawodnik do lat 24.

Hansen to bez wątpienia obiecujący zawodnik. Odjechał bardzo solidny sezon, zdobywając cenne doświadczenie. Miał okazję poznać wiele pierwszoligowych torów, których specyfika była do tej pory dla niego tajemnicą. Liczby mówią same za siebie, bo Mads zajął drugie miejsce w klasyfikacji zawodników U-24, ustępując tylko Luke'owi Beckerowi. Niemniej tegoroczna eWinner 1. Liga była dla niego jak przejażdżka rollercoasterem. Miewał świetne mecze, choćby ten na inaugurację z Abramczyk Polonią, ale przydarzyły mu się również dużo słabsze występy, w których nie punktował zadowalająco. Być może to ze względu na jego młody wiek.

ZOBACZ Robert Sawina o swojej przyszłości w Toruniu

W jakiej atmosferze przebiegło rozstanie?

Normalnej. Nie było żadnych kłótni czy waśni. Po prostu podaliśmy sobie ręce i od tamtej chwili nasze drogi się rozeszły. Nie doszliśmy do porozumienia na tle finansowym, gdyż nie byliśmy w stanie sprostać jego oczekiwaniom. W takich przypadkach rozwiązanie jest oczywiste. Tak czy inaczej, życzę Madsowi powodzenia w nowym klubie, niech mu się wiedzie. Swoje dla nas zrobił.

Jak załatać dziurę, która powstała po Duńczyku?

Lukasem Baumannem. To będzie jego zadanie w przyszłym sezonie. Jako junior jeździł w Wolfe Wittstock, a w ubiegłym roku reprezentował WTS Spartę Wrocław w Ekstralidze U-24. Teraz przyszedł dla niego czas na nowe wyzwania. Jego zakontraktowanie jest zgodne ze strategią klubu. Poza wynikami sportowymi, jest dla nas również ważne, żeby promować niemieckich zawodników i Lukas idealnie wpisuje się w taką koncepcję. Otrzymał od nas szansę i mam nadzieję, że ją wykorzysta.

Martin Smolinski w minionym sezonie odjechał ledwie jeden mecz. Teraz, jeżeli los go oszczędzi, będzie inaczej, co jest powodem do optymizmu. W oczach urósł także Norick Bloedorn, który był drugim najlepszym juniorem rozgrywek, po Wiktorze Przyjemskim.

No tak, tu akurat nie jestem zaskoczony. Przed sezonem właśnie tego bym się spodziewał, że Wiktor i Norick będą najlepszymi młodymi żużlowcami w całych rozgrywkach. Mamy bardzo dobrą parę juniorów, bo przecież jest jeszcze Erik Bachhuber. Niewielu wierzyło w jego progres, bo sezon 2021 w Wittstock miał przeciętny. Tymczasem rok później były mecze, w których zdołał zdobyć nawet dziewięć "oczek". Stawiamy na młodzież, mając nadzieję, że to będzie nasz wielki atut i wiele wskazuje, że może tak się stać. Co do Martin Smolinskiego... Na pewno jego powrót to dla nas duży powód do zadowolenia.

Na zdjęciu: Norick Bloedorn
Na zdjęciu: Norick Bloedorn

A Dimitri Berge? Nie brakuje opinii, że to już nie jest ten sam zawodnik, co dwa lata temu.

Spodziewałem się, że Dimitri zakręci się wokół średniej biegowej na poziomie dwóch punktów. Przed sezonem byłem nawet przekonany, że złamanie tej bariery leży w jego zasięgu. W sezonie, który przyniósł nam awans, Berge był prawdziwą maszyną do zdobywania punktów. Pierwsza liga to jednak wyższa szkoła jazdy i już nie było tak dobrze. Niemniej jestem zdania, że to wciąż żużlowiec, który może zostać czołowym zawodnikiem całych rozgrywek. Stać go na to, jeśli wyciągnie odpowiednie wnioski i poprawi pewne mankamenty, niewątpliwie będzie dużo lepiej.

Berge miał doświadczenie w eWinner 1. Lidze, ale na innym sprzęcie. Można powiedzieć, że miniony sezon był tym na przetarcie, aby oswoić się z mocniejszymi jednostkami?

Dimitri jest znakomicie wyszkolony technicznie. Na motorze potrafi zrobić wszystko. Pozostaje kwestia odpowiedniego dopasowania sprzętu. W tamtym sezonie było wiele torów, na których był pierwszy raz w życiu. Teraz będzie bogatszy o doświadczenie, będzie mu się łatwiej dopasować. On jest nadal młody. Możliwe, że w pewnym momencie wystrzeli z formą i namiesza w europejskim żużlu.

Przed kończącym się już sezonem Landshut skazywano na pożarcie. Teraz jest odwrotnie. Ogromne kłopoty ma Zdunek Wybrzeże Gdańsk, wcale nie lepiej na papierze wygląda tSpecHouse PSŻ Poznań. To pokazuje, że o pozostanie w rozgrywkach może być łatwiej.

Jest mi bardzo miło słyszeć takie opinie, aczkolwiek pamiętajmy o jednym. My zdobywamy doświadczenie na innych torach pierwszoligowych, ale to działa w dwie strony. Twierdza Landshut będzie trudniejsza do obronienia, konkurencja także wyciąga wnioski. Mamy jeszcze czym zaskoczyć, ale będzie trudniej. Co do Gdańska i Poznania, to byłbym ostrożny. Te zespoły w trakcie sezonu będą mogły sięgnąć po jakieś wzmocnienia i zmienić układ sił. Czeka nas dużo ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że to będzie funkcjonowało tak jak do tej pory i zapracujemy sobie na pozostanie w lidze. Zabiegamy także o to, żeby nie być już tym przysłowiowym "kopciuszkiem" i zbudować pewną markę, co coraz lepiej nam wychodzi.

Rozgrywki ligowe w Polsce z roku na rok stają się mocniejsze na każdym szczeblu. Zgodzi się pan ze mną, że eWinner 1. Liga przypomina nieco PGE Ekstraligę sprzed paru lat, a z kolei druga zaczyna wyglądać jak dawna pierwsza?

Zgadzam się. Na pewno jest taki proces. Ta liga goni Ekstraligę, a druga pierwszą. Nie dałbym sobie ręki uciąć, że w minionym sezonie wywalczylibyśmy awans z drugiej ligi składem z 2021 roku. Cała czwórka potentatów była bardzo silna, a zadanie, które by nas czekało, byłoby zdecydowanie trudniejsze. Kontrakty idą w górę, rośnie presja, ale też i poziom sportowy. Uważam, że kilku zawodników z eWinner 1. Ligi spokojnie poradziłoby sobie na najwyższym szczeblu. Analogicznie ci z drugiej mogliby zaistnieć w pierwszej. Jeżeli chodzi o same rozgrywki ligowe, uważam, że eWinner 1. Liga była nawet ciekawsza niż PGE Ekstraliga. Sypało niespodziankami, a całe rozgrywki były bardzo wyrównane. Na najwyższym szczeblu już to tak nie wyglądało.

Poziom będzie dalej rósł, czy może za parę lat wpadniemy w dołek? Jak wiadomo, istotną determinantą wzrostu jest stały dopływ uzdolnionej młodzieży.

We wspólnym interesie wszystkich jest to, żeby dyscyplina się rozwijała. Szkolenie młodzieży, przynajmniej w Polsce, jest dziś na tyle rozwinięte, że można oczekiwać, iż za jakiś czas na tory trafi wielu nowych, dobrze przygotowanych zawodników. A to widać po niższych klasach, np. 250 cc. Młodzi idą w górę. My w Landshut też mamy dobrze prosperującą akademię i myślę, że już niezabawem będziemy dostarczać zawodników na rynek.

W przyszłym roku układ sił będzie podobny do tego z minionego sezonu? Był tercet Stelmet Falubaz, Abramczyk Polonia, Cellfast Wilki, teraz ma być Falubaz, Polonia i Arged Malesa. 

Wiele na to wskazuje. Polonia i Falubaz znów będą piekielnie silne. Ostrowianie po spadku także będą chcieli udowodnić swoją wartość i nie pojadą tam byle jakie nazwiska. Moim marzeniem jest żeby znaleźć się w czwórce, ale... H.Skrzydlewska Orzeł Łódź nie próżnuje. Po kiepskim środku sezonu, w końcówce powalczyli, o mało co nie wchodząc przecież do finału. My z kolei w starciach z Orłem zgarnęliśmy komplet punktów. To tylko pokazuje, jak ta liga była silna i nieprzewidywalna, zatem być może w kolejnym roku czeka nas powtórka z rozrywki. Wiele na to wskazuje.

Na zdjęciu: Kenneth Bjerre, Piotr Protasiewicz
Na zdjęciu: Kenneth Bjerre, Piotr Protasiewicz

Rozmawiałem z panem parę miesięcy temu i poruszyliśmy wątek zawodników krajowych. Wielkim atutem Landshut jest możliwość wystawiania na ich pozycjach Niemców, a nie Polaków. Patrząc czysto statystycznie, Diabły, obok Falubazu, mają w tym segmencie najlepszą obsadę.

Jesteśmy drużyną z Niemiec, więc staramy się przekuć to w nasz atut. Jest przede wszystkim Kai Huckenbeck, są Smolinski i Bloedorn. Myślę też, że podpisanie kontraktu z Erikiem Rissem to tylko kwestia czasu. Staramy się wyławiać z rynku, co najlepsze, bo inaczej nie mielibyśmy jak rywalizować z polskimi drużynami jak równy z równym. Zresztą, niewielu Niemców dostawało szansę, żeby zaistnieć w Polsce. Smolinski, Huckenbeck i ... może Woelbert. Właściwie na tym koniec.

Celem minimum jest utrzymanie?

Tak, właśnie na tym będziemy się koncentrować, a im szybciej to załatwimy, tym lepiej dla nas. Natomiast z tyłu głowy są marzenia i podejmiemy starania, by je zrealizować.

Landshut Devils to poniekąd następca Optibet Lokomotivu Daugavpils na drugim poziomie rozgrywkowym. Wydaje się, że na dłużej.

Nawet jeżeli Lokomotiv wygra 2. LŻ, to jeżeli my nie spadniemy, Łotysze nie będą mieli prawa awansu. Takie są reguły gry. Przystępując do rozgrywek w Polsce nie zakładaliśmy, że uda się awansować w pierwszym roku, ale stało się inaczej. Teraz zamierzamy zagościć w eWinner 1. Lidze na dłużej.

Czuć presję? Lokomotiv przez lata jazdy na zapleczu radził sobie zupełnie nieźle. Był nawet w stanie wygrać rozgrywki.

Zgadza się, miało to miejsce. Inna sprawa, że my także wiemy, że przy dobrych wiatrach też bylibyśmy w stanie tę ligę wygrać. Oczywiście bez prawa awansu.

Będzie o to trudniej niż kiedyś. Kluby się wzbogaciły, kontrakty są wyższe. Żużel w Polsce nie traci na popularności, nie brakuje też sponsorów.

Na pewno tak, ale pamiętajmy, że w Bawarii też ceni się speedway. To land, który żyje żużlem. Poza Landshut mamy tu przecież wiele innych ośrodków tego sportu, jak chociażby Pocking, Abensberg czy Olching. Zainteresowanie fanów jest duże. Na pewno trzeba rozsądnie dysponować finansami i nie możemy rzucać milionów na stół oraz przepłacać, ale sytuacja nie jest wcale tragiczna. To, że dyscyplina rozwija się także w Niemczech, jest przecież dobre dla żużla na całym świecie. Wracając do naszych sportowych szans, gwarantuję, że tak łatwo z zaplecza nie znikniemy. Szanujemy rywali, ale nie mamy względem nich kompleksów. Zrobimy wszystko, żeby za rok się utrzymać, bo nas na to stać.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Bartosz Zmarzlik może poprawić tylko jeden element. "Jeżeli mu się uda, to nie zazdroszczę rywalom"
Dokąd zajdzie Maksym Drabik? "Charakter jest dziś jego kulą u nogi"

Komentarze (0)