21 września w Vojens poznaliśmy ostateczne rozstrzygnięcia w ramach Drużynowych Mistrzostw Danii. Nie każdy zawodnik miał okazję celebrować zdobycie medalu, bo np. Lasse Bjerre turniej zakończył upadkiem i musiał udać się do szpitala na szczegółowe badania.
Okazuje się, że niewiele brakło, a ostatni upadek Duńczyka zakończyłby się dla niego naprawdę fatalnie.
Opowiedział o tym w rozmowie z "JydskeVestkysten".
- Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego bólu. Wolałbym złamać obie ręce. Lekarze powiedzieli mi, że dobrze, że byłem operowany tak szybko. Gdyby to potrwało jakieś półtorej godziny dłużej to... straciłbym rękę, bo mięśnie zaczęły już ciemnieć. Jestem dozgonnie wdzięczny lekarzom - dodał w podcaście "Ryttergarden".
Zawodnik opowiedział, że po upadku przeszedł aż cztery operacje. Spowodowane to było m.in. bólem, który był nie do zniesienia oraz drętwieniem palców.
Na razie zawodnik nie myśli o startach, ale jeśli już wróci na tor, to będzie celował w angaż w rodzimej lidze i tu chciałby się wówczas ponownie związać z Holsted Tigers.
- To po prostu najlepszy klub. Bardzo dobrze współpracuje mi się z Larsem Munkedalem (kierownikiem zespołu) i cieszę się niezbędnym zaufaniem - dodał żużlowiec. Dodajmy, że zespół z Holsted zakończył w tym roku ligę na trzecim miejscu. Mistrzostwo zdobyło Sønderjylland Elite Speedway.
29-latek w przeszłości ścigał się dla kilku polskich klubów. M.in. dla Sparty Wrocław, Polonii Bydgoszcz czy ostatnio w 2019 roku dla Wilków Krosno. Większą karierę w żużlu zrobił jego starszy brat Kenneth Bjerre, który w tym roku był drugi najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi.
Czytaj także:
Nie interesuje go powrót do Grand Prix
Było blisko transferu Holdera do Cellfast Wilków!
ZOBACZ Magazyn PGE Ekstraligi. Murawski i Puka gośćmi Musiała