Kontrowersje wzbudza zwłaszcza kwestia ewentualnego dopuszczenia Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa do jazdy w indywidualnych mistrzostwach Polski. W środowisku już żartuje się, że gdyby tak się stało, to cykl IMP mógłby się poszczycić lepszą obsadą niż mistrzostwa świata.
Wszystko dlatego, że choć wspomniani Rosjanie niedługo otrzymają polską licencję, to i tak wciąż nie będą mogli startować w rozgrywkach międzynarodowych, bo przez FIM traktowani są jako rosyjscy zawodnicy. W marcu międzynarodowa federacja motocyklowa zawiesiła ich rosyjskie licencje, a na wydanie nowych musiałaby się zgodzić rosyjska federacja. Ta jednak jest zawieszona i nie może podejmować żadnych decyzji.
Łaguta, Sajfutdinow i Andriej Kudriaszow mogą więc swobodnie jeździć tylko w Polsce, ale jak się okazuje i tu nie muszą być traktowani tak samo, jak inni obywatele Polski. Chodzi przede wszystkim o występy w IMP, które od początku budziły spore zamieszanie. Zdobycie prestiżowego tytułu przez zawodnika, który jeszcze dwa lata temu z dumą ścigał się dla Rosji i podkreślał, że czuje się Rosjaninem i nie zamierza startować jako Polak, zdaniem choćby Wojciecha Żabiałowicza mogłoby rzucić się cieniem na całej historii tej imprezy.
Wątpliwości w tej sprawie mają nawet poszczególne kluby, które walczyły o powrót Rosjan do polskiej ligi. Niedawno na naszym portalu sceptycznie, co do jazdy Sajfutdinowa w IMP wypowiadała się choćby prezes For Nature Solutions Apatora Toruń, Ilona Termińska. Okazuje się jednak, że kluby mogą nie mieć zbyt dużo do powiedzenia w tej kwestii.
ZOBACZ Polskie obywatelstwo dla Tarasienki "na biurku Prezydenta". Prezes mówi o szczegółach
- Przypominam tylko, że zgodnie z regulaminem, kluby mają przywilej zgłaszania zawodników do udziału w eliminacjach, ale każdy żużlowiec musi zostać zatwierdzony przez PZM i to związek decyduje o tym, kto ostatecznie wystartuje w tej imprezie. Powody odrzucenia kandydatury mogą być różne, jak choćby zbyt niski poziom sportowy, czy względy etyczne. PZM od zawsze miał w tej kwestii dowolność - komentuje przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański.
Działacz nie chce jednoznacznie przesądzać, co stanie się ze wspomnianymi zawodnikami w razie ich zgłoszenia się do tych zawodów, ale można przypuszczać, że PZM nie pozwoli na ich jazdę w cyklu.
Obecnie mało wskazuje jednak na to, by ktokolwiek z tej trójki w ogóle zgłosił swoją chęć do jazdy w IMP. Zawodnikom zależało przede wszystkim na możliwości zarabiania gigantycznych pieniędzy w polskich rozgrywkach ligowych.
Każdy z nich zdaje sobie sprawę, że ewentualne zgłoszenie do IMP mogłoby zostać niezrozumiane nie tylko przez przedstawicieli ich klubów, ale przede wszystkim kibiców. Kwestia powrotu trzech Rosjan i tak wywołała ogromne emocje, więc nikomu nie powinno zależeć na podgrzaniu emocji. Do tej pory żaden z zawodników nie chciał się wypowiadać w tej sprawie.
Czytaj więcej:
Polacy nie zostawili na nim suchej nitki. Teraz się tłumaczy
Marcin Majewski odchodzi z Canal+