Oto żużlowe zdjęcie roku. Fotograf mówi o kulisach

Marcin Karczewski to fotoreporter, który zwyciężył w konkursie PGE Ekstraligi na żużlowe zdjęcie roku. Fotografia jego autorstwa, przedstawiająca Martina Vaculika tuż po defekcie w finale, była bezkonkurencyjna.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Marcin Karczewski z partnerką i żużlowym zdjęciem roku Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Marcin Karczewski z partnerką i żużlowym zdjęciem roku
Władze PGE Ekstraligi co roku organizują konkurs na żużlowe zdjęcie roku. W tym sezonie internauci głosujący w aplikacji mobilnej i na stronie Ekstraligi wybrali fotografię autorstwa Marcina Karczewskiego. Na zdjęciu uchwycił on moment defektu Martina Vaculika w finałowym meczu z Motorem Lublin.

Zdaniem wielu, fotografia ta jest idealnym podsumowaniem całego sezonu. - Tuż po defekcie wiedziałem, że udało mi się złapać całą akcję, ale nie do końca zdawałem sobie sprawę z końcowego efektu. Nawet nie miałem chwili, żeby podejrzeć zdjęcia, bo cały czas fotografowałem, jak Martin klęcząc na torze przeżywał ten defekt i dalej jak schodzi załamany do parku maszyn - powiedział Karczewski w rozmowie ze stroną PGE Ekstraligi.

- Zaraz były kolejne biegi, wybuch ogromnej radości na torze po 14. wyścigu, dekoracja na podium, a następnie wspólna feta z kibicami. I tak dopiero w nocy w hotelu, przeglądając materiał na komputerze, obejrzałem je po raz pierwszy i zdałem sobie sprawę, że udało się uchwycić coś wyjątkowego - dodał fotograf.

Karczewski przyznał, że takiego zdjęcia w trakcie swojej pracy jeszcze nie miał. To fotografia, na której oprócz niecodziennego kadru widać także ten jeden moment, który zadecydował o losach całego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"

Fotograf nie ukrywał, że stojąc na drugim łuku czekał na to, aż Vaculik zacznie cieszyć się z wygranej. Zamiast tego uchwycił moment strzelającego łańcucha. Zdjęcie zyskało dużą popularność.

- Dzień po finale udostępniłem to zdjęcie w swoich social mediach, a zainteresowanie nim przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Szybko wypłynęło nawet poza profile żużlowe i było komentowane wśród znanych osób zajmujących się piłką nożna, czy w ogóle nie związanych ze sportem. Zawsze miłe jest, jak ktoś docenia twoją pracę, a tak liczne pozytywne komentarze dają paliwa i motywacji do kolejnych wyjazdów - stwierdził.

- O konkursie dowiedziałem się można powiedzieć od kibiców i znajomych, którzy zaczęli oznaczać mnie pod postem PGE Ekstraligi zapowiadającym zabawę. I choć takich komentarzy było sporo, to nie czułem się jakimś specjalnym faworytem, bo takie konkursy są nieprzewidywalne - zakończył Karczewski.
Czytaj także: Po kontuzji słuch o nim zaginął. Może być łakomym kąskiem dla klubów? Ściga się na żużlu mimo sztucznego biodra. Jako jedyny Niemiec wygrał turniej Grand Prix

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×