Żużel. Półtora okrążenia: Falubaz to historia i tradycja. Działacze muszą walczyć do końca [FELIETON]

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Mateusz Tonder i kibice Falubazu
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Mateusz Tonder i kibice Falubazu

Spór o prawa do nazwy Falubaz może dziwić. Klub żużlowy z Zielonej Góry słynie z niej od lat. Działaczom nie należy się dziwić, że walczą o nią do samego końca w Trybunale Sprawiedliwości UE - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Trybunał Sprawiedliwości UE zadecyduje o tym, czy klub Stelmet Falubaz Zielona Góra ma prawo korzystać z tej nazwy, czy też może prawa do niej posiada wyłącznie firma produkująca maszyny przemysłowe. Dla mnie sytuacja jest dziwna i zaskakuje mnie, że w ogóle do takiego sporu doszło.

Nazwa klubu to historia, tradycja, sukcesy i kibice. Jak miałby się nazywać zielonogórski klub, jak nie Falubaz? To są kwestie historyczne, w ślad za nazwą idą liczne sukcesy i tytuły mistrzowskie. Jestem zdziwiona, że po tylu latach zakład produkujący maszyny przemysłowe nagle postanowił wejść na wojenną ścieżkę z klubem żużlowym.

Działaczom z Zielonej Góry nie należy się dziwić, że walczą do samego końca o prawa do nazwy Falubaz, przez co sprawa wylądowała w TS UE. Można nawet zaryzykować tezę, że sternicy klubu walczą nie tyle o nazwę, co tożsamość i historię. Nikt z nas chyba nie ma wątpliwości, że w razie niekorzystnego werdyktu, kibice nie zaakceptują innej nazwy. Dla nich Falubaz to Falubaz.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"

Oczywiście, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Gdybym miała doradzać działaczom klubu z Zielonej Góry, to zalecałabym im stworzenie opinii, w której przedstawiliby wartość medialną nazwy "Falubaz". Taki raport dość jednoznacznie wskazałby, że dla zdecydowanej części badanych Falubaz to klub żużlowy, a nie zakład produkujący maszyny. To da się wycenić i myślę, że w tej sytuacji mówilibyśmy o niemałej kwocie.

Zdaję sobie sprawę, że ktoś w tej sytuacji może przypomnieć historię z Rzeszowa. Dla mnie, w okresie prezesury w klubie, człon Stal był bardzo ważny. Chciałabym przypomnieć, że początkowo startowaliśmy w rozgrywkach jako Marma Stal Rzeszów, później drużyna została zgłoszona do rozgrywek jako PGE Marma. Jednak nazwa Stal ciągle funkcjonowała.

W Rzeszowie sytuacja była też o tyle inna, że Stal to nazwa całego klubu, a żużel to jedna z sekcji działających w jego ramach. Gdy zakładaliśmy spółkę akcyjną, to musieliśmy nabyć prawa do nazwy Stal i za to zapłacić. Czasem uzyskanie porozumienia w takiej kwestii nie jest łatwe, o czym może świadczyć fakt, że nie tak dawno nowy klub z Rzeszowa też nie posługiwał się członem Stal, tylko rywalizował w lidze jako RzTŻ Rzeszów.

Mam jednak świadomość, że nazwa klubu jest bardzo ważna dla kibiców. Gdy Marma weszła w nazwę drużyny i ścigaliśmy się jako Marma Stal Rzeszów, nie wszystkim się to podobało. Jednak nigdy nie zapomnieliśmy o tradycji, to część osób ze środowiska miała nieuzasadnione pretensje. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli chce się kogoś zaatakować, to zawsze znajdzie się pretekst.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Po kontuzji słuch o nim zaginął. Może być łakomym kąskiem dla klubów?
Jest okrzyknięty wielkim talentem. Teraz tłumaczy wybór nowego klubu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty