Kiedy Jason Crump wygrywał pierwszy turniej w karierze, miał 21 lat i nie należał jeszcze do ścisłej światowej czołówki. Było to na londyńskim Hackney w 1996 roku. W latach 2000-2012 rokrocznie meldował się w pierwszej szóstce klasyfikacji końcowej cyklu Grand Prix, a w okresie 2001-2010 za każdym razem zdobywał medal. W historii taką samą serią miejsc na podium Indywidualnych Mistrzostw Świata może pochwalić się jeszcze tylko Szwed Ove Fundin (1956-1965).
Trzykrotny czempion z Australii po sezonie 2012 dość niespodziewanie zakończył karierę. Wznowił ją po kilku latach, ale ograniczył się jedynie do startów w ojczyźnie i na Wyspach Brytyjskich. Nie było mowy o powrocie na wyższy poziom, nie wspominając już o GP.
Crump w ostatnim roku startów w światowej elicie jeździł z mniejszym animuszem niż wcześniej, choć pierwszą połowę sezonu miał udaną. W niej zwyciężył w jednej rundzie. Miało to miejsce w Kopenhadze, gdzie zresztą zawsze czuł się wyśmienicie. Rudowłosy zawodnik wygrywał tam w latach 2003-2004 i 2009. W sumie na Parken siedem razy był w "trójce".
Dekadę temu Crump nie zaczął jazdy w stolicy Danii zbyt dobrze, bo po trzech seriach startów miał na koncie tylko 3 punkty. W porę wziął się jednak do pracy i zanotował potem cztery z rzędu zwycięstwa, które zaprowadziły go na najwyższy stopień podium. Oznaczało to pozycję wicelidera "generalki" (ostatecznie zakończył mistrzostwa na 6. miejscu - red.) i triumf numer 23 w karierze w cyklu. Do chwili obecnej w historii GP nikt nie ma ich tylu co właśnie Crump.
Zobacz ostatnie turniejowe zwycięstwo Jasona Crumpa w Grand Prix:
CZYTAJ WIĘCEJ:
W Betard Sparcie są zgodni. Klub potrzebuje wzmocnień
Ważne decyzje w Ostrowie. Jaka przyszłość trenerów i co ze startem w U-24 Ekstralidze?
ZOBACZ Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lindgren i Frątczak gośćmi Musiała