W czerwcu kibice czarnego sportu nie mogli narzekać na nudę, bowiem sporo działo się zarówno na torach, jak i poza nimi. Choć nie brakowało sportowych emocji, to najgłośniejszym tematem tego miesiąca było zatrzymanie prezesa jednego z klubów PGE Ekstraligi.
Dramat Pedersena. Wrócił na tor, a kilka dni później nabawił się okropnej kontuzji
Nicki Pedersen pierwszego dnia czerwca wrócił do ścigania po dwutygodniowej przerwie, występując w meczu ligi duńskiej, który był dla niego całkiem udany, gdyż zdobył w nim 11 punktów. Pech nie opuścił jednak utytułowanego żużlowca, bowiem ledwie kilka dni później zanotował fatalny upadek w spotkaniu PGE Ekstraligi pomiędzy ZOOleszcz GKM-em Grudziądz a Fogo Unią Leszno.
Duńczyk opuścił tor w karetce, a napływające informacje dotyczące jego stanu zdrowia nie napawały optymizmem, ponieważ u Pedersena doszło do złamania panewki kości biodrowej oraz złamania miednicy w dwóch miejscach. Dla trzykrotnego mistrza świata na żużlu oznaczało to koniec sezonu, a początkowo nie było nawet pewne, czy będzie w stanie kontynuować karierę. Na szczęście zawodnik grudziądzkiego klubu dochodzi do siebie i zapowiada powrót w nadchodzącym roku.
ZOBACZ Tomasz Gollob mówi o swojej pracy w telewizji. Otrzymał konkretną sugestię
Kapitalny występ Polaków w GP Niemiec
Widowisko w niemieckim Teterow z pewnością nie należało do najatrakcyjniejszych, jednak turniej świetnie zakończył się dla dwóch reprezentantów Polski. Zwycięzcą rywalizacji został Patryk Dudek, który w finale dojechał do mety tuż przed Bartoszem Zmarzlikiem. Dublet Biało-Czerwonych nieco osłodził polskim kibicom mało ciekawe zawody, na ciężkim do ścigania torze.
Zatrzymanie prezesa Stali Gorzów
W czerwcu media obiegła informacja o zatrzymaniu Marka G., ówczesnego prezesa Stali Gorzów, przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej, na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Usłyszał on zarzuty w sprawie tzw. "hurtowni faktur", czyli grupy, która wyłudzała zwrot podatku VAT za fikcyjne transakcje w obrocie paliwami.
- Chodzi o kwotę ponad 66 milionów złotych pochodzącą z czynów zabronionych, popełnionych przez zorganizowaną grupę przestępczą, której wyżej wymieniony nie był członkiem, dotyczących wystawiania faktur VAT, która była przyjmowana na rachunek prowadzonego przez niego kantoru wymiany walut - przekazał wtedy Marcin Saduś, rzecznik prokuratury.
Zwycięstwo w GP i nietypowa celebracja. Następnego dnia wycofał się z zawodów po pierwszej serii
Anders Thomsen najpierw dość niespodziewanie wygrał Grand Prix Polski w Gorzowie - odnosząc tym samym swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju tej rangi - a następnie celebrował sukces w bardzo nietypowy sposób. Duńczyk oszalał ze szczęścia i wsiadł na motocykl... w samej bieliźnie, przejeżdżając honorowe okrążenie, podczas którego dziękował publiczności za doping.
Kolejnego dnia nie był jednak w najlepszej formie i zakończył swój udział w spotkaniu pomiędzy Włókniarzem Częstochowa a Stalą Gorzów już po pierwszej serii startów. - Chciałbym ukończyć zawody, ale ból w barku nasilał się. Próbny start - to załamało mnie dzisiaj. Kiedy go wykonałem motocykl wyszarpnął mi bark. Prawie zjechałem przed samym startem wyścigu, jednak zdecydowałem się wystartować. Było niebezpiecznie, bo na każdym wyjściu z łuku motor mnie wyciągał. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy, dlatego dziś już nie wystąpię - tłumaczył Thomsen.
Porozumienie Doyle'a z Unią Leszno
Zapewne nie wspominalibyśmy teraz tej informacji, gdyby nie to, co stało się już po zakończeniu sezonu. 27 czerwca leszczyński klub poinformował, że dzięki wsparciu dwóch ważnych partnerów udało dojść się do porozumienia z Australijczykiem i w kolejnym roku nadal będzie on zawodnikiem Unii. Kibiców i działaczy klubu kilka miesięcy później czekała jednak niemiła niespodzianka, bowiem Jason Doyle zdecydował się nie przedłużać umowy, dogadując się z Cellfast Wilkami Krosno, które awansowały do PGE Ekstraligi.
Zobacz także: Żużel. Mariusz Staszewski: Budżet racjonalny, nie oszczędnościowy. Chcemy zrobić to, co dwa lata temu [WYWIAD]
Zobacz także: Żużel. Ważna deklaracja Wiktora Przyjemskiego w sprawie przyszłości. "Będziemy czekać"