Działacze KS Polonii Piła intensywnie pracują nad tym, aby w Grodzie Staszica w minionym roku zawarczały motocykle w ligowym wydaniu. Klub został uwzględniony w terminarzu drugiej ligi, ale nadal nie ma oficjalnych wieści dotyczących licencji dla pilan. To nie przeszkodziło im w zakontraktowaniu zawodników.
I tu działacze postawili na wiele nieoczywistych nazwisk. O ile pozostanie Artura Mroczki i Marcina Jędrzejewskiego, a także powrót Piotra Gryszpińskiego nikogo nie dziwi, o tyle personalia obcokrajowców są dosyć nietypowe.
Osoby upoważnione do zawierania umów zawarły stosowne dokumenty m.in. z Duńczykiem, Michael Palm Toft, który mimo 33 lat nadal czeka na to, by zadebiutować w polskich rozgrywkach ligowych.
Żużlowiec urodzony w Odense w przeszłości był zawodnikiem Stali Rzeszów, ale tylko na papierze. Znalazł się także w kręgu zainteresowań Kolejarza Opole, ale z ekipą ze stolicy polskiej piosenki ostatecznie się w żaden sposób nie związał. W ubiegłym roku szansę chciał mu dać Tomasz Bajerski, ale kiedy szkoleniowiec zdecydował się desygnować Palm Tofta do boju w barwach PSŻ-u Poznań, to ten... doznał kontuzji.
ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"
A że ścigać się potrafi udowadniał wielokrotnie, bo na Wyspach Brytyjskich uchodzi za solidnego ligowca, który jest w stanie wygrać z każdym. Przekonali się o tym uczestnicy ubiegłorocznego Memoriału Petera Cravena. Już w pierwszych dwóch startach przywiózł za plecami brytyjskie gwiazdy Grand Prix, najpierw Roberta Lamberta, a następnie Daniela Bewleya. Nie zamierzał się zatrzymywać i w drugiej części rundy zasadniczej jego plecy oglądali jeszcze: Tobiasz Musielak, Jason Doyle i Tai Woffinden.
W efekcie z dwunastoma oczkami wjechał bezpośrednio do sześcioosobowego finału, w którym znów zadziwił fanów i środowisko, bo to on przeciął linię mety na pierwszym miejscu zostawiając za sobą: Mateja Zagara, Tai'a Woffindena, Brady'ego Kurtza, Nielsa Kristiana Iversena i Maxa Fricke.
- Ne wiem ilu zawodników, którzy pojechali w Manchesterze skupiało się na testach, a ilu chciało wygrać zawody. Na koniec trzeba jednak pamiętać, że były pieniądze do zarobienia za zwycięstwo, a gdy to wchodzi w grę, każdy chce zwyciężać - mówił po zawodach Palm Toft w rozmowie z WP SportoweFakty.
Drużynowy Mistrz Wielkiej Brytanii z sezonu 2021 nie ukrywał nigdy, że jazda w polskiej lidze jest jego głównym celem. I dąży do tego, by pewnego dnia przywdziać kevlar jednej z drużyn oraz zapisać się w historii rozgrywek ligowych w kraju nad Wisłą.
- Przede wszystkim wierzę, że załapię się do jazdy w Polsce i będę mógł udowodnić zarówno sobie, jak i polskim klubom, że powinienem jeździć w waszym kraju. Wiem, że mogę zdobywać wiele punktów w Polsce i uważam, że wasze tory są skrojone pode mnie bardziej niż te brytyjskie - dodawał wtedy Duńczyk.
Chęci i marzenia, to było jednak za mało. W końcu sen Palm Tofta ma szansę się spełnić, bowiem w listopadzie zdecydowali się mu zaufać działacze pilskiej KS Polonii. Jeśli nic nie stanie już na przeszkodzie, a klub spełni wszystkie formalności, to 8 lub 9 kwietnia Duńczyk w wieku 33 lat w końcu weźmie udział w meczu ligowym w Polsce.
W drugi weekend kwietnia KS Polonia Piła ma zmierzyć się na własnym torze z głównym pretendentem do awansu, czyli Startem Gniezno. Będzie to nie tylko szansa zaistnieć, ale również i sprawdzić się na tle mocnych rywali, jak np. Sam Masters, Josh Pickering, czy Kacper Gomólski.
Czytaj także:
Za kilka miesięcy mogą być zmuszeni przebudować cały skład!
Nie łapał się do składów polskich drużyn, a dziś jest w TOP ligi. Marzy o PGE Ekstralidze