W Zielonej Górze nikt nie ukrywał, że jedynym planem na 2022 rok jest awans i szybki powrót do PGE Ekstraligi. Stelmet Falubaz awansował do finału 1. Ligi, był o krok od elity, ale w decydującym dwumeczu górą były Cellfast Wilki Krosno.
Jeszcze przed najważniejszymi spotkaniami minionych rozgrywek porozumienie na 2023 rok z zielonogórzanami osiągnął Krzysztof Buczkowski. Sam zainteresowany liczył pewnie, że pojedzie w PGE Ekstralidze. Tymczasem znów przyjdzie mu walczyć na jej zapleczu.
- Cały czas mam ekstraligowe marzenia. Sezon 2022 potoczył się tak, nie inaczej, ale moje plany się nie zmieniły. Zostałem w Falubazie, bo w 2023 roku chcemy zrobić to, co nie udało nam się w poprzednich rozgrywkach - zapowiada Buczkowski dlapolskizuzel.pl.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
Jak podkreśla, Stelmet Falubaz znów będzie faworytem do awansu do PGE Ekstraligi. Nic jednak - co pokazał sezon 2022 - nie przyjdzie zielonogórzanom łatwo. Wszak nie tylko oni z ekip 1. Ligi celują w ten najważniejszy na tym poziomie rozgrywkowym sukces.
- Teraz też nie będzie łatwo, choć drużyna wydaje się równa i lepsza niż w 2022. Liczę, że pójdzie śladem Wilków - stwierdza Buczkowski, który w Stelmet Falubazie w 2023 roku pojedzie u boku m.in. Przemysława Pawlickiego, Rasmusa Jensena czy Rohana Tungate'a.
Zobacz też:
Żużel. Jamróg i Trofimow wciąż walczą o pieniądze. Mocna odpowiedź na słowa prezesa Zdunka
Najbardziej utytułowany polski klub na zakręcie. "Nawet po kibicach widać zmęczenie"