Pierwsze takie urodziny legendy. Efekty jego działań już są widoczne

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz i Wojciech Domagała
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz i Wojciech Domagała

25 stycznia Piotr Protasiewicz obchodzi 48. urodziny, lecz pierwsze w roli dyrektora sportowego. Choć legenda Falubazu Zielona Góra na nowym stanowisku zasiada dopiero od czterech miesięcy, to efekty jego działań już są widoczne.

Data 24 września 2022 roku przeszła do historii. Tego dnia po raz ostatni w karierze Piotr Protasiewicz pojechał w meczu ligowym. Z żużlowym owalem pożegnał się w świetnym stylu, ponieważ był najskuteczniejszym zawodnikiem Stelmet Falubazu Zielona Góra w meczu z Cellfast Wilkami Krosno. Niestety dla niego, przegranym przez jego drużynę. Niedosyt pozostał, ponieważ o zwycięstwie w dwumeczu i tym samym awansie do PGE Ekstraligi decydował ostatni bieg.

Szybko jednak okazało się, że choć Protasiewicz odwiesza kevlar na kołku, to od żużla się nie odsuwa. Legenda Falubazu objęła posadę dyrektora sportowego zielonogórskiego klubu i błyskawicznie zabrała się do pracy. Efekty były widoczne już w listopadowym okienku transferowym.

Przyjście do Falubazu takich zawodników jak Przemysław Pawlicki, Rasmus Jensen i Luke Becker to głównie zasługa właśnie Piotra Protasiewicza. To on namówił całą trójkę do przenosin do Zielonej Góry. Dzięki temu klub spod znaku Myszki Miki kreowany jest na głównego kandydata do awansu do PGE Ekstraligi. A wcześniej nie było to takie oczywiste. Dużo mówiło się o rozbiorze Falubazu, jednak ostatecznie takie zapowiedzi nie ziściły się.

- Cieszę się z tego, że Piotrek po zakończeniu sportowej kariery został blisko klubu i dostał tak odpowiedzialną funkcję. Już teraz widać, że to dobra rola dla niego, bo dobrze się odnajduje. Cały czas "siedzi" w kręgu żużlowym i wie, o co w tym chodzi. To odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku. Bardzo dobrze, że mamy Piotrka, bo on to wszystko rozruszał - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Huszcza, ikona zielonogórskiego żużla.

ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"

- Byłbym jednak daleki od stwierdzeń, że w Falubazie powstał dream-team. Wiele było takich drużyn, które były przez wszystkich wychwalane, a potem kończyło się różnie. Jest kilka innych klubów, które również zbudowały mocne składy. Życzyłbym sobie, żeby ci zawodnicy, którzy zostali zakontraktowani na sezon 2023, jeździli z takim zacięciem i ambicją, jak Piotrek Protasiewicz - dodaje Huszcza.

Choć były już zawodnik świetnie odnalazł się w roli dyrektora sportowego, to zakończenie przez niego kariery jest z pewnością dużą stratą. Robert Dowhan w rozmowie z WP SportoweFakty powiedział kiedyś, że gdyby wszyscy byli tacy, jak Piotr Protasiewicz, to ten sport byłby przyjemniejszy. Z tą tezą zgadza się Andrzej Huszcza, który nie szczędzi słów pochwały w kierunku Protasiewicza.

- Był to bardzo ambitny zawodnik. Jak teraz patrzę na obecnych zawodników, to mało jest takich, jak Piotrek Protasiewicz. Mimo swojego wzrostu miał świetną sylwetkę na motocyklu. Niektórzy mówią, że mógł w trakcie swojej kariery osiągnąć więcej. Uważam, że i tak zdobył wiele, bo m.in. został pierwszym polskim indywidualnym mistrzem świata juniorów. Wielu mu takiego sukcesu zazdrości. On sam po zakończeniu kariery przyznawał, że czuje się spełnionym sportowcem, a to jest w tym wszystkim najważniejsze - podsumował Andrzej Huszcza.

Zobacz także:
Miasto przesadziło z dotacją dla Falubazu?

Komentarze (1)
avatar
Tomek z Bamy
25.01.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Don Bartolo Czekanski z Wilkszyna juz z rana dzwonil do swojego kumpla z zyczeniami. Pepe podobno obiecal,ze w podziece za zalatwienie silnika na final IMSJ w Olching podaruje Czekanskiemu skor Czytaj całość