Żużel. Miasto przesadziło z dotacją dla Falubazu? "Trzy miliony na taki klub to za dużo"

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Kibice w Zielonej Górze
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Kibice w Zielonej Górze

Na gigantyczne pieniądze z miasta może liczyć Stelmet Falubaz. Klub żużlowy otrzymał rekordowe trzy miliony złotych w ramach dotacji. - Taka kwota na pierwszoligowy zespół jest za wysoka - mówi dla WP SportoweFakty Jerzy Synowiec.

Żaden inny klub w Zielonej Górze nie może liczyć na tak wielkie pieniądze z miasta. Stelmet Falubaz otrzyma 2,5 miliona złotych w ramach konkursu dla zawodowych klubów reprezentujących miasto w profesjonalnych rozgrywkach oraz dodatkowe 500 tysięcy złotych na potrzeby szkółki żużlowej.

W dobie kryzysu i szalejącej inflacji nie wszystkim się to podoba. Na podobne wsparcie z miasta mogą liczyć tylko niektóre kluby z PGE Ekstraligi. W przypadku pozostałych ośrodków z 1. Ligi takie kwoty są niewyobrażalne.

- To zależy od tego, jakie miasto ma budżet i jakie zasady. Wiadomo, że najdroższy jest żużel. Stal Gorzów złożyła wniosek o 2,5 mln złotych, więc porównywalnie, ale mówimy o klubie z PGE Ekstraligi, a nie I ligi. Trzeba to rozsądnie wyważyć. Z jednej strony rosnące koszty klubów żużlowych, a z drugiej możliwości miasta - komentuje dla WP SportoweFakty, Jerzy Synowiec.

ZOBACZ Prezes Włókniarza z aspiracjami politycznymi? Ta odpowiedź mówi wszystko

W listopadowym okienku transferowym władze Falubazu robiły wszystko, by zbudować skład, który pozwoli im jak najszybciej wrócić do PGE Ekstraligi. Przy kontraktowaniu zawodników nie żałowano pieniędzy, a na samą piątkę seniorów klub może wydać aż sześć milionów złotych.

- Nie chciałbym Falubazowi zabierać, ale uważam, że trzy miliony dotacji na pierwszoligowy zespół to jest po prostu za dużo. To jest przesada, ale to jest pochodna tego, jakie wynagrodzenia otrzymują zawodnicy. W tej chwili te pieniądze są wręcz nieprzyzwoite - mówi były prezes Stali Gorzów.

Bez pieniędzy z miasta Falubazowi trudno by było zbudować tak mocny skład. Wysokość dotacji nie była jednak zaskoczeniem dla zielonogórskiego środowiska, ponieważ już wcześniej miasto zadeklarowało hojne wsparcie.

- To są kluby zawodowe, spółki akcyjne. Oprócz osiągania sukcesów mają na celu zarabiać pieniądze w czytelny sposób dla społeczeństwa. Jeżeli to ma się głównie opierać na dotacjach z miasta, to bardzo niedobrze. Miasto ma zapewnić niezbędne potrzeby mieszkańców. To jest pierwsza rzecz, później jest sport, a dopiero potem sport zawodowy - dodaje gorzowski radny.

- Żużel jest zbudowany na sztucznych podstawach. W tej chwili światowy żużel to głównie Polska. Gdyby większość zagranicznych zawodników nie jeździła w naszym kraju, to w ogóle nie startowałaby na żużlu, bo nie byłoby ich na to stać. Ten sport po prostu by nie istniał - podsumował Jerzy Synowiec.

Zobacz także:
Renta nie starcza mu na życie
Świętując sukces, zgubił się na mieście

Źródło artykułu: WP SportoweFakty