Historia GUKS Speedway Wawrów sięga roku 1996 roku, kiedy na pomysł założenia sekcji mini żużlowej wpadł były zawodnik Stali Gorzów i reprezentacji Polski, Bogusław Nowak.
To właśnie pod okiem dwunastokrotnego medalisty Drużynowych Mistrzostw Polski swoją karierę rozpoczynał trzykrotny czempion globu, Bartosz Zmarzlik.
Od 2008 roku zawodników i adeptów tamtejszej szkółki prowadzi już Mieczysław Woźniak, który w ostatnich latach mógł liczyć na pomoc Pawła Parysa.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
I patrząc na osiągnięcia sportowe w minionym roku, to w Gorzowie o przyszłość martwić się nie muszą.
- To był zdecydowanie udany sezon. Kiedy liczyliśmy sobie medale i puchary, to był to chyba najbardziej obfity sezon w historii klubu. Wpływ na to miało m.in. powołanie nowych rozgrywek, jakim jest Puchar Ekstraligi, w którym to udało nam się zająć dwie czołowe lokaty - powiedział Paweł Parys w rozmowie z WP SportoweFakty.
W rywalizacji klubowej dla wawrowian to był słodko-gorzki sezon. W finale Pucharu Polski Par Klubowych w Rędzinach stracili zaledwie trzy punkty, co pozwoliło im pewnie sięgnąć po najcenniejsze trofeum. Mniej szczęścia mieli w rywalizacji o Drużynowe Mistrzostwo Polski, gdzie pech jednego z zawodników przekreślił nadzieje na zwycięstwo.
- Zawodnicy chcieli obronić złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski i szliśmy "łeb w łeb" z BTŻ Polonią Bydgoszcz i MKMŻ Rybkami Rybnik. W przedostatniej rundzie przytrafił nam się jednak pech, bo w pierwszym biegu atakując rywala, Maksymilian Kostera upadł i przypłacił to złamaniem ręki. Nie jechał do końca zawodów, a także w finale, więc rywale to wykorzystali i musieliśmy się zadowolić brązem. W przeciwnym razie bylibyśmy w walce o złoto - dodał nasz rozmówca.
Główne role w zespole GUKS Speedway Wawrów odgrywali w ubiegłym roku Kewin Nycz (ur. 2010) oraz Filip Bęczkowski (ur. 2009). Pierwszemu z nich indywidualnie udało się wygrać Puchar Polski, a do swojego dorobku dopisał również drugie miejsce w Pucharze Ekstraligi i brązowy medal mistrzostw Polski. Jego klubowy partner ekstraligową rywalizację wygrał, z kolei w krajowym czempionacie był drugi. A w IMP była szansa na wawrowski dublet.
- Kewin i Filip wyszli w finałowym wyścigu na dwa pierwsze miejsca, ale na pierwszym łuku upadł Maksymilian Pawełczak. Sędzia podjął decyzję o powtórce w pełnej obsadzie, a w niej zawodnik gospodarzy pogodził moich podopiecznych - skomentował Parys.
Trener czołowych mini żużlowców w naszym kraju nie ukrywa jednak, że sztab szkoleniowy, jak i zarząd klubu nie stawia wyniku sportowego na pierwszym miejscu. Dla klubu cel jest zupełnie inny, a na wygrywanie przyjdzie pora.
- Najważniejszy dla nas jest rozwój, by sukcesywnie zawodnicy stawiali kolejne kroki. Wiadomo jednak, że ci młodzi chłopacy też mają swoje ambicje i chcą wygrywać w każdym wyścigu oraz zawodach. Taka natura sportowca - zauważył gorzowianin.
Dla Bęczkowskiego, jak i Nycza miniony sezon był ostatnim na mini żużlowych torach. Pierwszy już może pochwalić się certyfikatem na motocyklu o pojemności 250cc, z kolei Nycz ma przystąpić do egzaminu planowanego na 28 marca.
- W ubiegłym roku mieli okazję konfrontować się między sobą, czy też z Mikołajem Krokiem i Denisem Andrzejczakiem i wyglądało to bardzo zadowalająco, bo byli w stanie im utrzeć nosa. Uważam, że obaj są już gotowi na poważniejsze ściganie - powiedział Parys.
Kibicom Stali marzy się, by w przyszłości wychowankowie podążali śladem Zmarzlika. Dziś ścieżkami przetartymi przez mistrza świata zmierza Oskar Paluch, a czy Bęczkowski i Nycz mają predyspozycje ku temu, by za kilka lat stanowić o sile gorzowskiej ekipy?
- Z pewnością są na dobrej drodze. Widzimy, że wielu zawodników ścigających się dziś w PGE Ekstralidze, to zaczynała od mini żużlu, potem była klasa 250cc i teraz pięćsetki. Ze stuprocentową pewnością nie możemy powiedzieć, czy będą solidnymi ligowcami. Jednak mają tak stworzone warunki, by taką możliwość mieli, jeśli będą wystarczająco mocno pracowali i dopisze im szczęście, które też jest w sporcie potrzebne. Jest to też na pewno marzenie zawodników, ale i klubu oraz kibiców, by stanowili o sile Stali Gorzów.
W gorzowskiej grupie 250cc trenują także Maksymilian Kostera oraz Patryk Prokop, co oznacza, że w tej chwili kadra GUKS Speedway Wawrów liczy zaledwie... jednego zawodnika. Jest nim William Forstner, który zbiera dopiero pierwsze szlify na mini żużlowych torach.
- Ale jest dwóch adeptów w kolejce po licencję, a są to Michał Głębocki i Marcel Zwierzyński. Za nimi jest grupa "pościgowa" adeptów trenujących, czy to na pitbike, czy motocyklach mini żużlowych. O przyszłość martwić się nie musimy - uspokoił Paweł Parys.
Czytaj także:
Wybrali go juniorem oraz objawieniem sezonu. Widzą w nim legendę swojego klubu
Rosną kolejne pokolenia żużlowych rodzin