Ludzie powiązani ze sportem i obozem władzy sprawili, że w ostatnich latach kluby żużlowe na niespotykaną wcześniej skalę podpisują umowy sponsorskie ze spółkami Skarbu Państwa. Pieniądze tym bardziej się przydadzą, że w listopadzie doszło do rekordowej podwyżki wynagrodzeń dla zawodników, a część klubów do teraz obawiało się, czy uda się spiąć tegoroczne budżety. Państwowe pieniądze ułatwią sprawę.
I tak - w poniedziałek Enea została sponsorem strategicznym Fogo Unii Leszno, a dzień później poinformowano o wsparciu dla klubu ebut.pl Stali Gorzów. Umowy szacowane są na przynajmniej 200-300 tysięcy złotych rocznie. Dodatkowo gorzowianie są już na ostatnim etapie finalizowania umowy z kolejnym państwowym gigantem - KGHM. W tym przypadku chodzi o 250 tysięcy złotych.
To dopiero początek wielkich kwot
Prawdziwą fortunę z państwowych spółek zgarną jednak inni. Włókniarz Częstochowa szykuje się już do ogłoszenia nowego sponsora tytularnego - spółki Tauron, a umowa ma być warta 900 tysięcy złotych rocznie. Jeszcze większy kontrakt z jedną ze spółek należących do Orlenu ma ogłosić w drugiej połowie marca Motor Lublin. W tym przypadku szczegółowa kwota jest jeszcze nieznana, ale wiadomo, że chodzi o miliony złotych.
ZOBACZ WIDEO: Zmiany na Motoarenie! Patryk Dudek mówi, o co apelowali żużlowcy
To jednak wcale nie koniec, bo okazuje się, że w najbliższym czasie może zostać podpisana kolejna wielka umowa na sponsoring tej dyscypliny przez jedną ze spółek Skarbu Państwa.
To wszystko informacje zaledwie z ostatnich dni. Już wcześniej było choćby wiadomo o poważnym zaangażowaniu się spółki Lotto w sponsoring ZOOleszcz GKM-u Grudziądz i kontynuację współpracy tej spółki z Betard Spartą Wrocław. KGHM wspiera też Unię Leszno, a Orlen angażuje się w budowę szkółki żużlowej Cellfast Wilków Krosno. No i oczywiście jest jeszcze warta blisko trzy miliony złotych umowa spółki PGE na sponsora tytularnego całych rozgrywek - PGE Ekstraligi.
- Teraz już praktycznie żaden klub nie będzie mógł się czuć pokrzywdzony, że nie dostaje wsparcia z największych polskich spółek - przyznaje Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, a także patron wielu imprez żużlowych w naszym kraju.
- To jednak przede wszystkim dobry interes dla samych spółek - przekonuje polityk. - Żużel gwarantuje znakomity zwrot marketingowy. Jest on dużo lepszy niż w przypadku innych dyscyplin. Każda taka umowa broni się biznesowo i jest być może nawet korzystniejsza dla sponsorów niż sponsorowanych. Zdarza się, że przedstawiciele spółek Skarbu Państwa pytają mnie o zdanie, a ja zawsze pokazuję im badania, z których wychodzi, że żużel to jedna z najbardziej medialnych dyscyplin w Polsce - oświadcza Czarnecki.
Nie mają swoich kibiców wśród polityków
Z szerokiego strumienia pieniędzy z państwowych spółek skorzystają wszystkie kluby PGE Ekstraligi poza... Apatorem Toruń. Ten klub jako jedyny nie ma - i w tym momencie nic nie wskazuje na to, że będzie miał - choćby małego sponsora wśród spółek Skarbu Państwa.
Przyczyną tego stanu rzeczy nie są wyniki sportowe czy wstydliwa infrastruktura, bo torunianie to jeden z kandydatów do walki o złoto, od lat jeżdżą na najpiękniejszym żużlowym obiekcie na świecie. Powody są zupełnie inne.
- Nie mam wątpliwości, że to wszystko ma polityczne podłoże. Akurat my w Toruniu nie mamy posłów PiS, którzy byliby zaangażowani w sport - uważa właściciel klubu Przemysław Termiński. - W innych ośrodkach to właśnie lokalni posłowie czy senatorowie pośredniczą w takich sprawach. Nie bez znaczenia jest także moja przeszłość polityczna - mówi właściciel Apatora, w latach 2015-2019 senator RP wybrany z list Platformy Obywatelskiej.
- Mogę jedynie zazdrościć władzom innych klubów, że mają tak zaangażowanych polityków. Może się okazać, że będziemy jednym z nielicznych klubów, które nie mają wsparcia z Lotto. Taka umowa to zwykle pomiędzy 50 a 100 tysięcy złotych. Bez wsparcia politycznego trudno jednak nawet o takiego sponsora - dodaje Termiński.
W spółkach też są kibice
Niekiedy jednak animozje partyjne nie mają takiego dużego znaczenia, co najlepiej pokazuje przykład Gorzowa. Choć honorowym prezesem klubu wciąż jest senator RP Władysław Komarnicki z Koalicji Obywatelskiej, nie stoi to na przeszkodzie, by przedstawiciele partii rządzącej przychylnym okiem zerkali na ten klub. Przykładem choćby nie tak dawne wręczanie odznaczeń państwowych przez europosłów PiS Joachima Brudzińskiego i Elżbietę Rafalską dla legend Stali Gorzów. Na stadionie Unii Leszno regularnie pojawia się z kolei Jan Dziedziczak, poseł PiS i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Okazuje się, że nie zawsze droga do sponsoringu przez państwowego giganta musi być na tyle skomplikowana. Sporo szczęścia mieli choćby w Częstochowie, bo od kiedy w kwietniu 2022 roku prezesem Grupy Tauron został Paweł Szczeszek, kluby z tego miasta zaczynają się kojarzyć właśnie z tą spółką.
W listopadzie zeszłego roku Grupa Tauron została strategicznym sponsorem piłkarskiego Rakowa Częstochowa, a na oficjalne ogłoszenie czeka już wiadomość o sponsoringu tytularnym dla żużlowego Włókniarza. Za pierwszym razem prezes spółki osobiście zjawił się na ogłoszeniu umowy i na stadionie pozował do zdjęć z koszulką Rakowa ze swoim nazwiskiem. Nasi informatorzy przyznają, że prezes Tauronu jest także dużym kibicem żużla, więc niewykluczone, że osobiście zjawi się również na stadionie Włókniarza i pochwali się nowym sukcesem.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Jest odpowiedź na słowa Grzyba
Nowy trener w sztabie Wilków Krosno