Na spotkaniu pojawili się członkowie obecnego zarządu klubu, jego sponsorzy a także przedstawiciele władz miasta, powiatu oraz włodarze ościennych gmin - Raszkowa, Nowych Skalmierzyc. - Szkoda by było, żeby żużel w Ostrowie miał upaść. Zabranie tego sportu to byłby dramat dla mieszkańców Ostrowa i okolic - mówił Zdzisław Mielczarek, wiceburmistrz Nowych Skalmierzyc.
Wszyscy doskonale wiedzą, że Klub Motorowy Ostrów, który w bieżącym sezonie startował w rozgrywkach pierwszoligowych ma wiele zobowiązań wobec zawodników i innych instytucji. To nie są małe kwoty. Wątpliwe jest to, aby klub ten otrzymał pozwolenie na starty w przyszłorocznych rozgrywkach. - Nie ma na to żadnych szans, aby wywiązać się ze wszystkich zobowiązań do czasu przyznawania licencji na kolejny sezon - powiedział Grzegorz Woźny, członek Zarządu KM-u.
Głównym punktem środowego spotkania było podjęcie rozmów na temat uratowania czarnego sportu w Ostrowie. - Jedyne dobre rozwiązanie to powołanie nowego podmiotu, pod którego szyldem zespół z Ostrowa wystąpi w przyszłorocznych rozgrywkach, przy pozostawieniu Klubu Motorowego, który nadal by funkcjonował - mówił Marian Baura, członek zarządu ostrowskiego klubu. - Trzeba rozliczyć tych, którzy zaciągali zobowiązania bez pokrycia. Rozliczyć trzeba także zawodników za bojkot spotkania ze Startem Gniezno. Mecz ten przyniósł straty klubowi. Zawodnicy muszą ponieść odpowiednie konsekwencje według kar regulaminowych - dodał Grzegorz Woźny. Działacze KM-u wkrótce wystosują stosowne odwołanie do Trybunału Arbitrażowego Polskiego Komitetu Olimpijskiego po ostatniej decyzji Trybunału Polskiego Związku Motorowego. Ta do Ostrowa na piśmie dotarła w środę. Jeśli w czwartek uprawomocni się wyrok sądowy, ostrowianie walczyć będą o odzyskanie 400 tysięcy złotych, którymi władze polskiego żużla ukarały KM za rzekomy udział przedstawicieli klubu w aferze korupcyjnej.
- Powstanie Sportowej Spółki Akcyjnej to najodpowiedniejsze rozwiązanie. Potrzeba nam takiego podmiotu, który musi funkcjonować jak zakład pracy. Muszą być akcjonariusze, rada nadzorcza, opiekę sprawować musi profesjonalny zarząd. Kapitał założycielski to 100 tysięcy złotych. Jednak z taką kwotą długo nie podziałamy. Dobrze by było mieć na dobry początek 400 tysięcy złotych - mówił Woźny podczas środowego spotkania.
Na sali rozpoczęła się dyskusja ilu akcjonariuszy miałoby wejść w skład takiej spółki - Może to być 20 osób, które wyłożą po 20 tysięcy złotych, a może i 40 osób, które zadeklarują po 10 tysięcy złotych - padały głosy z sali.
Pierwszych pięciu przedstawicieli firm zadeklarowało przekazanie w sumie 90 tysięcy na kapitał założycielski spółki. W gronie tym nie ma Spółdzielni Mleczarskiej Lazur, jednego z ważniejszych sponsorów KM-u, jednak nie wyklucza to tego, że tak się stanie. - Ja jako prezes Spółdzielni sam nie mogę podejmować takich decyzji. Taką uchwałę musi podjąć Walne Zgromadzenie - powiedział Zenon Michaś, prezes Lazura.
Do założenia SSA w Ostrowie potrzebna jest jeszcze kwota 10 tysięcy złotych, a do wspomnianej przez Grzegorza Woźnego sumy na początek droga jest jeszcze daleka. Wszystko jednak zmierza ku temu, że w najbliższym czasie dojdzie do powstania Sportowej Spółki Akcyjnej dla ratowania ostrowskiego żużla.
To było pierwsze spotkanie, jednak nie wszyscy ze sponsorów mogli się na nim pojawić. Z finału środowego spotkania zadowoleni byli działacze ostrowskiego żużla, którzy zamierzają w najbliższym czasie dotrzeć do innych firm, chcąc namówić je do wstąpienia do spółki. Czasu pozostało jednak bardzo mało.
Po powstaniu SSA od ostrowskiego czarnego sportu nie odwrócą się władze miasta Ostrowa. Co roku z jego budżetu w ramach promocji poprzez sport przekazywana jest odpowiednia kwota, która zasila klubowe konto. -Jestem po rozmowach z prezydentem Radosławem Torzyńskim. Jednak nie może jeszcze zadeklarować dokładnej kwoty. Musi o tym zadecydować Rada Miejska jaką sumę przekaże z budżetu na promocję poprzez sport. Liczymy także na wsparcie ościennych gmin - powiedział Grzegorz Woźny, który liczy, że z tego tytułu ostrowski żużel może liczyć w sumie na kwotę około 200-250 tysięcy złotych.
- Mając łącznie zagwarantowaną sumę 650 tysięcy złotych możemy przystępować do sezonu i mieć zespół na dobrym poziomie w czołówce drugiej ligi, do której na obecną chwilę nas zdegradowano - kończy były poseł.