Żużel. Jan Kvech nie zgadza się z decyzją arbitra. "Nie widziałem Daniela"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jan Kvech
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jan Kvech

- Uważam, że będziemy jeździć już tylko lepiej. Pod wpływem emocji i słów kibiców trochę się zdenerwowałem. Nie chciałem przewrócić Daniela, życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - mówił Jan Kvech, po przegranym przez ROW meczu z Abramczyk Polonią.

Abramczyk Polonia pokonała ROW 53:37. Gospodarze od samego początku kontrolowali przebieg spotkania i w ostatecznym rozrachunku zanotowali drugie zwycięstwo w tym sezonie. Bydgoszczanie mają jednak powody do zmartwień. Jeden z liderów zespołu znad Brdy, Daniel Jeleniewski, opuścił tor w karetce po tym, jak jego upadek spowodował Jan Kvech.

Wytłumaczył swoją perspektywę

Czeski zawodnik został wykluczony z powtórki czternastego wyścigu i wygwizdany przez kibiców, do których zaczął gestykulować. Gorąco było także w parku maszyn, gdzie prawie doszło do przepychanki.

- Nie widziałem jeszcze powtórki, ale nie zgadzam się z tą decyzją. Wydaje mi się, że jechałem prosto po wyjściu z łuku, a Daniel Jeleniewski nałożył się na mnie. Później szczepiliśmy się kierownicami i nie dało się nic zrobić. Nie zgadzam się z decyzją arbitra. Nie zajeżdżałem drogi Danielowi. Oczywiście szkoda, że mecz skończył się dla niego w taki sposób i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia, bo to jest teraz najważniejsze. Niestety w żużlu czasami tak bywa - mówił Jan Kvech w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

- Jak schodziłem z toru kibice na mnie krzyczeli. Pod wpływem emocji i słów kibiców, których nie będę cytował z wiadomych względów trochę się zdenerwowałem. W parkingu niektóre osoby z obozu gości miały do mnie jakieś pretensje. Nie wydaje mi się, że tak powinno być. Nie chciałem przewrócić Daniela - dodał.

"To nic nie oznacza"

Po transferze Mateja Zagara Kvechowi przypadła rola rezerwowego. Ten jednak nie czuje się z tego powodu poszkodowany. Czeski zawodnik skomentował również przebieg spotkania.

- Miałem dzisiaj dwie szanse. Pierwszy start był niezły. Nie jest prosto ustawić motocykl, gdy zawody zaczyna się tak późno. Niemniej ja jestem od jeżdżenia, skład ustala trener. Po sprowadzeniu Mateja Zagara faktycznie jestem rezerwowym i taka jest rzeczywistość. Muszę ją zaakceptować i nadal dawać z siebie wszystko, co zawsze robię - mówił żużlowiec ROW-u Rybnik.

- Przegrywamy wysoko spotkanie, ale myślę, że to na razie nic nie oznacza. Mam nadzieję, że będziemy się rozpędzać, a właściwie czuję, że na pewno tak będzie. Polonia to silna drużyna i kandydat do awansu. Za nami trudne spotkanie. Tor w Bydgoszczy też nie należy do łatwych. Wielu naszych zawodników wciąż poszukuje optymalnych ustawień. Uważam, że wszystko przyjdzie z czasem i jeszcze udowodnimy w tym sezonie na co nas stać - podsumował Jan Kvech.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Legendarny zawodnik przyznał się do dużej pomyłki
Odważna prognoza byłego żużlowca. To byłaby największa sensacja sezonu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty