"Ugly Duck" bezpieczną pozycję w pierwszej ósemce serii stracił podczas sobotniej Grand Prix Polski w Bydgoszczy, podczas której wywalczył zaledwie 3 oczka. - Jestem szczęśliwy, że to już koniec sezonu, ale jestem również rozczarowanym sposobem, w jaki ten sezon zakończyłem. 8. miejsce w GP na pewno nie byłoby szczytem moich marzeń, ale przynajmniej dałoby mi pewność, że w przyszłym roku znowu będę mógł ścigać się w elicie. W tym sezonie popełniłem wiele błędów, z których już wyciągnąłem odpowiednie wnioski - powiedział Andersen.
Włodarze Indywidualnych Mistrzostw Świata już wkrótce przyznają 4 tzw. stałe dzikie karty na starty w cyklu Grand Prix 2010. 28-latek ma nadzieję, że jeden z "dzikusów" trafi w jego ręce: - Nie czuję się dziesiątym jeźdźcem na świecie. Mam nadzieję, że dostanę szansę na udowodnienie, iż jestem bardziej wartościowym żużlowcem. Może i miałem słaby sezon, jednak przebłysków w nim nie brakowało - np. prawie wygrałem GP Włoch.
Duńczyk liczy, że na decyzję włodarzy cyklu wpływ będzie miał także jego stosunkowo młody wiek: - Sytuacja byłaby całkiem inna, gdybym był już solidnie po trzydziestce, ale ja wciąż przecież jestem jednym z najmłodszych zawodników w czołówce.
Hans Andersen był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix w latach 2003-2005 oraz 2007-2009. Najlepszy rezultat uzyskany przez reprezentanta kraju Hamleta to 5. miejsce w IMŚ w latach 2007 i 2008.