W niedzielę była bardzo różnica pomiędzy polami startowymi. Ci, którzy ruszali spod bandy, zazwyczaj już na przeciwległej prostej prowadzili i nie oddawali zwycięstwa do mety. - To prawda, czwarte pole było bardziej przyczepne niż cała reszta, bo w piątek i w sobotę padał deszcz. Pogoda zadecydowała - powiedział po meczu Daniel Kaczmarek w rozmowie z WP SportoweFakty.
Gdańszczanie mocno liczyli na zwycięstwo. - Ja jestem załamany, bo tak przegrać w 15. biegu... Drugi raz mi się to zdarzyło. Mam nadzieję, że Michael Jepsen Jensen wróci już na kolejny mecz, bo mocno go brakowało. Gdyby był z nami, to wygralibyśmy dwa ostatnie mecze. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Na początku musi być źle, żeby potem było dobrze. Obyśmy znaleźli się w play-offach już z Michaelem i pojedziemy dalej - przeanalizował krajowy senior Zdunek Wybrzeża.
Sam Kaczmarek punktował na tyle dobrze, że pojechał w 15. biegu, jednak czuł spory niedosyt odnośnie własnej postawy. - Wystartowałem dobrze ze startu, ale jeden minął mnie pod bandą, drugi przy krawężniku. Byli lepiej dopasowani. Co bym nie zrobił, to byli szybsi. W drugiej części zawodów miałem start, ale brakowało mi prędkości. Jak trenowaliśmy w piątek, to padał deszcz, ale nie ma co zwalać na to winy - przegraliśmy - zaznaczył.
Co ciekawe w tym sezonie Zdunek Wybrzeże pokazuje się z dużo lepszej strony na wyjazdach, niż u siebie. Kaczmarek ma ciekawe informacje dotyczące Michaela Jepsena Jensena. - Kibice zrzucają winę na Eryka Jóźwiaka, ale to my jeździmy na motorach. Ja bym zostawił menedżera i tor w spokoju, to my musimy jechać dobrze. Brakującym elementem jest Michael i jak on wróci, skończy się gadanie o torze. Z tego co wiem zza kulis, ma już trenować w najbliższym tygodniu. Oby wrócił w pełni do zdrowia i jechał, bo wtedy będziemy zespołem kompletnym - podsumował sytuację żużlowiec zespołu z Gdańska.
Czytaj także:
Z nieba do piekła w Gdańsku
To może być kluczowy mecz dla Niemców
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji