Żużel. Duński dynamit odpalił w Częstochowie. Liderzy Włókniarza zachwycili

Duński zaciąg w Tauron Włókniarzu Częstochowa odpalił na miarę swojego potencjału. Zarówno Mikkel Michelsen, jak i Leon Madsen w niedzielę przeciwko FNS KS Apatorowi Toruń zapunktowali w oczekiwany sposób i dostarczyli mnóstwo emocji.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Leon Madsen (z lewej) i Mikkel Michelsen WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen (z lewej) i Mikkel Michelsen
Rywalizacja Tauron Włókniarza Częstochowa z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń okazała się wyśmienitym daniem głównym 7. kolejki PGE Ekstraligi. Ściganie, jakie zaserwowali zawodnicy obu drużyn, było przednie. Mecz zakończył się wygraną miejscowych 49:41, do którego poprowadził ich duński duet w osobach Mikkela Michelsena (14 pkt) i Leona Madsena (11+2). Obaj byli skuteczni i zafundowali nam pasjonujące wyścigi, dlatego wyjątkowo postanowiliśmy wyróżnić dwóch zawodników jako bohaterów weekendu.

Jak tu bowiem rozstrzygnąć, który z tej dwójki w większym wymiarze przyczynił się do sukcesu Lwów? Bezwzględnie skuteczny Michelsen czy wyszarpujący pozycje na dystansie Madsen? Obaj też spisali się na oczekiwanym od nich poziomie. Dotychczas albo u jednego, albo u drugiego w starciach z wymagającymi przeciwnikami czegoś brakowało. Wyraźnie udanego występu z postawieniem kropki nad "i".

Michelsen na przykład gorzej niż sam tego oczekiwał spisał się na inaugurację w Grudziądzu czy potracił punkty na dystansie we Wrocławiu. Również na Stadionie Olimpijskim słabo, jak na jego możliwości, spisał się Madsen. Nie przeważyli oni też na szalę Włókniarza w decydujących biegach z lubelskim Motorem czy gorzowską Stalą. Na dodatek podczas spotkania z wicemistrzami kraju doszło między nimi do scysji podczas jednej z odpraw.

ZOBACZ WIDEO: Tor w Częstochowie jest za łatwy dla rywali? Kacper Woryna komentuje

W niedzielę w konfrontacji z toruńskimi Aniołami zagrało wszystko tak, jak trzeba. Mikkel Michelsen od początku zawodów dominował na częstochowskim owalu. Porażki zaznał tylko raz i to minimalnej, po pasjonującym pościgu za Emilem Sajfutdinowem w 8. biegu.

W 13. wyścigu mądrze przeprowadził atak na wyjściu z pierwszego łuku, efektownie wjeżdżając między właśnie Sajfutdinowa i Roberta Lamberta. To on dyktował warunki dla liderów drużyny przeciwnej. Dokładnie z myślą o takich występach Michelsen był kontraktowany w Częstochowie w miejsce Fredrika Lindgrena.

- To profesjonalista i super gość - cieszył się po zawodach trener Włókniarza, Lech Kędziora w rozmowie z WP SportoweFakty. - Mikkel szanuje klub i przygotowuje się do każdego meczu z pełnym zaangażowaniem. Na każdym treningu sprawdza sprzęt i w niedzielę wystąpił na tym, który spasował mu właśnie podczas naszych przygotowań do tego spotkania - dodał.

Drugi z Duńczyków z kolei nie nudził się na dystansie. Już w biegu otwierającym niedzielne zmagania stoczył pojedynek z Emilem Sajfutdinowem o punkt. Potem był współtwórcą kapitalnego biegu siódmego. W nim co prawda triumfował Robert Lambert, ale musiał się on sporo napracować, bo Madsen i Maksym Drabik rzucili się na niego niczym wściekłe lwy.

Później, w 9. odsłonie, Leon Madsen przypomniał za co kochają go kibice Włókniarza. Już wydawało się, że stoi na straconej pozycji jadąc za toruńskim duetem, który umiejętnie blokował go przez trzy okrążenia. Duńczyk jednak na przedostatnim "kółku" najpierw wcisnął się pod Patryka Dudka, a następnie konsekwentnie jadąc bliżej wewnętrznej części toru niż Lambert, wyszarpał mu zwycięstwo tuż przed metą.

Kapitan Włókniarza miejscową publikę właśnie do tej zadziorności i przede wszystkim nieustępliwości przyzwyczaił. Tych atutów do niedzieli nieco u niego ostatnio brakowało. - Mieliśmy wiele ciekawych wyścigów. To jest to, co wszyscy kochamy na tym torze. Jestem bardzo szczęśliwy. Czuję, że wracam na swój najlepszy poziom - mówił po zawodach do dziennikarzy w Ekstraliga Media Center Leon Madsen. Wyjaśnił też, że wszystko zmierza w dobrą stronę w kwestii jego nowych silników oraz ich ustawień. - Ciężko pracowałem ze swoim tunerem i całym teamem, a efekty mogliśmy zobaczyć już w Lesznie czy też dzisiaj - dodał.

Tak dominująca i skuteczna postawa duńskich liderów Włókniarza to optymistyczny prognostyk na dalszą część sezonu, który pomału zaczyna wchodzić w decydującą fazę. Choć wydaje się, że tyle co zaczynaliśmy rozgrywki, za nami już półmetek części zasadniczej rozgrywek. Teraz do puli wejdą punkty bonusowe, a drużyny zaczną obserwować sytuację w tabeli przed fazą play-off.

Czytaj również:
- Kędziora skomentował zamieszanie z Drabikiem
- Sprawdź naszą siódemkę kolejki!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×