W Grudziądzu o pierwszej części rundy zasadniczej PGE Ekstraligi najchętniej chcieliby zapomnieć. Drużyna zaczęła od remisu z częstochowianami, a potem przegrała sześć razy i w efekcie zamyka tabelę. Widmo spadku zagląda mocno w oczy ZOOleszcz GKM-u, a przecież dwie najbliższe kolejki to starcia z samą górą tabeli. W niedzielę żółto-niebiescy podejmowali wicelidera z Lublina, z kolei już za pięć dni wybiorą się na teren lidera z Wrocławia.
Niezbyt to ekskluzywne, trzeba przyznać, widoki, jednakże w starciu z Platinum Motorem na pewno liczono przy Hallera, że w końcu uda się odwrócić złą kartę. Raz, że sytuacja w tabeli sama w sobie jest mobilizująca, dwa, że rywale byli osłabieni (brak Dominika Kubery), w końcu trzy, że jednak spotkanie odbywało się na własnym terenie, gdzie zawsze łatwiej o dobry wynik.
Od początku dużo się działo i czuć było dużą energetyczność. Był defekt na trzeciej pozycji Fredrika Lindgrena, była strata dwóch pozycji na dystansie Bartosza Bańbora, była taśma Frederika Jakobsena i zarazem widowiskowa akcja zastępującego go Kacpra Pludry, który na ostatnich metrach wyprzedził wyraźnie zaskoczonego takim obrotem spraw Jacka Holdera. Przed przerwą był też upadek Bańbora, a w powtórce wracający z dalekiej podróży Gleb Czugunow i Kacper Łobodziński wygrali podwójnie i powiększyli prowadzenie do 15:9.
Koziołki nie czekały i od razu wystawiły Bartosza Zmarzlika z rezerwy taktycznej. Ten wygrał, tocząc bardzo wyrównany bój z Wadimem Tarasienką. Za ich plecami Lindgren odebrał punkt Jakobsenowi. Grudziądzki tor pozwalał więc na harce i zawodnicy doskonale o tym wiedzieli. Widać jednak przy tym było, że lublinianom wszystko przychodziło z dużym trudem, z kolei miejscowi czuli się od początku pewniej i zarazem komfortowo.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Baron o Smektale
I to tylko potwierdzało się z biegiem czasu. W szóstym Nicki Pedersen wraz Pludrą wygrali 5:1 z Holderem i Jarosławem Hampelem, a stadion wręcz eksplodował z radości. Junior GKM-u wzorowo wytrzymał napór ze strony Australijczyka. Po chwili po ataku Zmarzlika upadł potrącony Max Fricke. Sędzia podjął decyzję o wykluczeniu lidera gości. W powtórce osamotniony Mateusz Cierniak był drugi, więc rywale znów powiększyli przewagę (26:16).
W trzeciej serii grudziądzanie zyskali kolejne cztery punkty, co było główną zasługą Fricke'a i Czugunowa. Pierwszoplanowym aktorem tego wyścigu był Australijczyk, dla którego był to 100. mecz w karierze w PGE Ekstralidze. Nie tylko wyprzedził on Hampela, ale zrobił to przy okazji tak, że wydatnie pomógł koledze z pary. Po dziesiątej odsłonie dnia, w której wygrał Zmarzlik, mieliśmy 37:23 i z pewnością zaczęto marzyć przy Hallera o bonusie. W dwumeczu bowiem Motor miał zapas już tylko i aż sześciu "oczek".
Nastąpił wyścig jedenasty i mieliśmy... kolejne 5:1 dla GKM-u! Na poziom Fricke'a, Pedersena i Czugunowa wskoczył Jakobsen, którego po świetnym starcie ubezpieczał nie kto inny jak nadal niepokonany Australijczyk. Tak pogubionego i wręcz bezradnego Motoru nie można było uświadczyć w lidze już dawno. Drużynowy mistrz kraju nie chciał jednak oddawać bonusu bez walki i w dwunastym starciu zobaczyliśmy zupełnie innego niż dotychczas Holdera, a jeszcze Cierniak wybronił się przed walecznym jak zwykle Pludrą.
Tym samym było 44:28, więc to oznaczało, że zespół Janusza Ślączki przerwał już złą tegoroczną serię, ale na pewno tak rozochocony marzył o zgarnięciu od razu całej puli. Szanse na to wzrosły po trzynastym biegu, w którym Pedersen niemal cały dystans bronił się przed Zmarzlikiem. Duńczyk w swoim stylu wytrzymał napór najlepszego żużlowca świata, a że Czugunow pokonał Lindgrena, GKM odzyskał kolejne punkty.
Końcówka zawodów zapowiadała się na niezwykle smakowitą. Grudziądzka ekipa wykonała w stu procentach założenie na pierwszą z nominowanych gonitw, w której Czugunow pewnie zwyciężył, a Tarasienko już na premierowym kółku przechytrzył Cierniaka. Rezultat 53:31 oznaczał proste rachunki. Remis w finałowym akcie meczu dawał GKM-owi pełen sukces.
Najpierw doszło do uślizgu Pedersena po bardzo ciasnym wjeździe w pierwszy łuk, ale powtórka odbyła się w czwórkę. W niej Zmarzlik pognał do mety po "trójkę", za nim jechał Duńczyk, natomiast Fricke na drugim kółku wyprzedził Holdera i po chwili gigantyczna sensacja stała się faktem. Od 35:55 do 56:34 - tak ZOOleszcz GKM zgarnął trzy duże punkty do tabeli!
Wyniki:
ZOOleszcz GKM Grudziądz - 56
9. Max Fricke - 12+2 (3,3,3,2*,1*)
10. Gleb Czugunow - 10+1 (3,1,2*,1,3)
11. Wadim Tarasienko - 8+2 (1,2,1*,2,2*)
12. Frederik Jakobsen - 5 (t,0,2,3)
13. Nicki Pedersen - 13 (2,3,3,3,2)
14. Kacper Łobodziński - 3+2 (1*,2*,0)
15. Kacper Pludra - 5+2 (2,1*,2*,0)
16. Wiktor Rafalski - ns
Platinum Motor Lublin - 34
1. Jarosław Hampel - 3 (2,0,1,0,0)
2. Jack Holder - 4 (0,1,0,3,0)
3. Fredrik Lindgren - 3+1 (d,1,1*,1,0)
4. Kacper Grzelak - 1 (1,-,-,-,-)
5. Bartosz Zmarzlik - 14 (3,3,w,3,2,3)
6. Bartosz Bańbor - 0 (0,w,-)
7. Mateusz Cierniak - 9 (3,2,2,0,1,1)
Bieg po biegu:
1. (65,78) Fricke, Hampel, Tarasienko, Lindgren (d/3) - 4:2 - (4:2)
2. (66,33) Cierniak, Pludra, Łobodziński, Bańbor - 3:3 - (7:5)
3. (66,14) Zmarzlik, Pedersen, Pludra, Holder - 3:3 - (10:8)
4. (66,71) Czugunow, Łobodziński, Grzelak, Bańbor (w/u) - 5:1 - (15:9)
5. (67,53) Zmarzlik, Tarasienko, Lindgren, Jakobsen - 2:4 - (17:13)
6. (67,40) Pedersen, Pludra, Holder, Hampel - 5:1 - (22:14)
7. (67,23) Fricke, Cierniak, Czugunow, Zmarzlik (w/su) - 4:2 - (26:16)
8. (67,55) Pedersen, Cierniak, Lindgren, Łobodziński - 3:3 - (29:19)
9. (66,53) Fricke, Czugunow, Hampel, Holder - 5:1 - (34:20)
10. (66,67) Zmarzlik, Jakobsen, Tarasienko, Cierniak - 3:3 - (37:23)
11. (67,58) Jakobsen, Fricke, Lindgren, Hampel - 5:1 - (42:24)
12. (67,52) Holder, Tarasienko, Cierniak, Pludra - 2:4 - (44:28)
13. (67,89) Pedersen, Zmarzlik, Czugunow, Lindgren - 4:2 - (48:30)
14. (68,50) Czugunow, Tarasienko, Cierniak, Hampel - 5:1 - (53:31)
15. (66,48) Zmarzlik, Pedersen, Fricke, Holder - 3:3 - (56:34)
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Zestaw startowy: I
NCD: 65,78 s. - uzyskał Max Fricke (GKM) w biegu 1.
Wynik dwumeczu: 91:89 dla GKM-u, który zdobył bonus.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Niezwykła relacja rodzeństwa. "Nikt nie rozumie go lepiej ode mnie"
W końcu wyższy poziom jazdy Polonii. Przyjemski poprowadził ją do zwycięstwa