Żużel. Półfinał Bewleya ominął po raz pierwszy. "Muszę więcej pracować nad startami"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: wyścig cyklu Grand Prix 2023
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: wyścig cyklu Grand Prix 2023

Daniel Bewley podczas rundy Grand Prix w Gorzowie po raz pierwszy w tym sezonie nie awansował do półfinału. Do osiągnięcia tego zabrakło mu niewiele. Po zawodach opowiedział o tym, nad czym musi pracować, a także o najbliższym meczu PGE Ekstraligi.

Brytyjczyk udanie rozpoczął ściganie w Grand Prix Polski, zdobywając 5 punktów w dwóch seriach. W kolejnych trzech dołożył jednak tylko 2 "oczka" do swojego dorobku. W 18. wyścigu przegrał ze swoim rodakiem, Taiem Woffindenem, co okazało się decydujące o braku awansu do półfinału. Zawody skończył, mając 7 punktów.

- Zabrakło zaledwie jednego punktu. Wszystko rozgrywało się między mną a Tai'em w ostatnim wyścigu. Czegoś zabrakło. Jednakże dobrze zacząłem to GP. Wygrałem, potem byłem drugi. Później woziłem ogony i nie do końca wiem, dlaczego. Wydawało mi się, że dobrze jadę, nie robiłem nic złego, ale też nic wystarczająco dobrego - skomentował swój występ Daniel Bewley.

Po piątkowych zmaganiach SGP2 tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza był diametralnie inny. W sobotę bowiem pogoda dopisała. Zdaniem wielu zawodników nawierzchnia mocno różniła się też od tego, co zazwyczaj można zastać na owalu w Gorzowie.

ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik o zmianie tunera. "Spełniło się moje marzenie"

- Tor był inny niż zwykle. Normalnie to nawet jak wygląda na śliski, to i tak jest nieco przyczepny na zewnętrznej i wewnętrznej. Ogólnie mam wrażenie, że jest inny w tym sezonie. Może dodali nowego materiału. Poprzedni tydzień zdecydowanie mi nie pomógł. Zawsze lubiłem ten tor, ale to nie był rezultat, jakiego byśmy chcieli tutaj - stwierdził reprezentant Wielkiej Brytanii.

Dla Bewleya to pierwszy raz w sezonie 2023, gdy nie znalazł się w najważniejszej fazie rundy GP. Nie załamuje jednak rąk i wie, co musi poprawić. - Cóż mogę powiedzieć? Trzeba walczyć dalej i to osiągnąć. Doświadczenie owszem jest, ale chciałoby się też więcej tych pozytywnych. Czuję się dobrze. Chłopacy w boksie ponownie zrobili świetną robotę, moje silniki są dobre i wszystko inne też. Muszę więcej popracować nad startami i mam nadzieję, że za parę tygodni będzie to lepiej wyglądało - przyznał.

Czasu na odpoczynek nie będzie, bo już w niedzielę jego Betard Sparta Wrocław zmierzy się w Krośnie z miejscowymi Cellfast Wilkami. Dla 24-latka będzie to debiut na tym torze. - Nigdy tam nie byłem. Kiedy jeździłem w Rybniku, to Krosno było jeszcze w drugiej lidze. Fajnie widzieć, jak duży progres poczynili i awansowali do Ekstraligi. Szacunek dla nich. Czekam na to starcie - mówił i dodał: - Oglądałem trochę nagrań. Lubię tor w Poznaniu, a wydaje mi się, że ten w Krośnie jest podobny. Zobaczymy w niedzielę - zakończył Daniel Bewley.

Czytaj również:
Absurdalna sytuacja w mistrzostwach kraju. Zdobył medal z... dwoma punktami
Mistrzowski powrót Zmarzlika w rodzinne strony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty