Sytuacja InvestHousePlus PSŻ-u Poznań nadal nie jest komfortowa, ale po niedzielnym zwycięstwie na pewno stała się zdecydowanie lepsza. Przed meczem z Arged Malesą Ostrów Skorpiony zajmowały ostatnią pozycję w 1. Lidze Żużlowej i kolejna porażka jeszcze bardziej skomplikowałaby ich położenie, a także przybliżyła do spadku.
Ostatecznie poznaniakom udało się odbić od dna, chociaż do pełni szczęścia zabrakło wywalczenia punktu bonusowego. Mimo wszystko w stolicy Wielkopolski na pewno nie mogą narzekać na osiągnięty wynik. Adam Skórnicki po zakończeniu potyczki w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, kamień z serca nadal nie spadł, ponieważ w klubie cel jest jasny i nadal nie został zrealizowany.
Oczywiście można się domyślać, że tym celem jest utrzymanie się na zapleczu PGE Ekstraligi, a do tego jednakże jeszcze długa druga. Żużlowcy PSŻ-u wyglądali na całkiem dobrze spasowanych do swojej domowej nawierzchni, która wcześniej nie była tak powtarzalna, jak życzyli sobie tego zawodnicy. Trener poznańskiej ekipy przekazał, że nie ma pojęcia, jakiego toru chcą jego podopieczni, ale zrobił go tak, jak chciał.
ZOBACZ WIDEO: Czy Przyjemski może zostać na kolejny sezon w Polonii? Jest jasna deklaracja
- Wygraliśmy, ale może jakby był inny, to wygralibyśmy więcej, a może i nie. Myślę, że był w miarę podobny do tego, co udało się zrobić na treningach. Jednak zaznaczam, że w miarę, ponieważ na treningach nie jeździ się 15 wyścigów, więc trudno zrobić, aby zawsze było tak samo. Trzeba po prostu wyjść na tor, kopnąć i przed lub po biegu zadecydować czy jest on inny, czy nie - powiedział były żużlowiec.
Jeszcze przed spotkaniem, ale także w trakcie jego trwania, można było dostrzec ciągłą obserwację owalu przez Skórnickiego, który chciał kontrolować i sprawdzać, do jakich zmian dochodzi na torze. Najpewniej po to, aby móc pomóc swoim zawodnikom, ale także nie dopuścić do zbyt wielkiej różnicy w porównaniu z treningiem. - Jak to mówią, pańskie oko konia tuczy - podsumował
Prezes klubu Jakub Kozaczyk jakiś czas temu przekazał, że nowy szkoleniowiec ma przede wszystkim odpowiadać za przygotowanie toru i mentalną odbudowę poznańskich żużlowców. Wydawać się mogło, że takiej pomocy głównie potrzebują Adrian Gała i Antonio Lindbaeck. - Powoli coś się zaczyna dziać, a można powiedzieć, że w meczu, nie pojechał zawodnik, który wczoraj na treningu "oczka" nie oddał, więc mamy jeszcze rezerwy - zapewnił Skórnicki.
Wraz z trenerem w Poznaniu pojawił się również Oskar Hurysz, który został wypożyczony ze ebut.pl Stali Gorzów. Ten w swoim debiucie w Rybniku pokazał się z bardzo dobrej strony, zdobywając pięć "oczek" w trzech startach. Takiego wyniku jednak nie powtórzył na Golęcinie, gdyż przeciwko ostrowianom wywalczył zaledwie punkt i to dzięki defektowi Grzegorza Walaska.
- Tym razem trafił na solidnych przeciwników, a on dopiero zaczyna ligowe ścigania. Wszyscy jego koledzy już trochę tych wyścigów na liczniku mają, ale myślę, że im więcej jechał, tym było lepiej. W swoim ostatnim wyścigu zaprezentował się całkiem dobrze. Nie zawsze trafia się z ustawieniami i tak też było w przypadku Oskara. Ważne, że w tych wyścigach, w których brał udział, nie odstawał bardzo i ukończył je w dość dobrym stylu - powiedział 46-latek.
- Przede wszystkim trzeba mu dać trochę czasu. On też musi jeszcze popracować ze sprzętem. To jest 17-latek bez jakiegoś stałego mechanika, więc i tak bardzo dobrze się spisuje. Dzisiaj też pomimo braku zdobyczy punktowych zaprezentował się bardzo przyzwoicie. Przy takiej pracy, jaką wykonuje i przy jego dyspozycji, te punkty na pewno jeszcze przyjdą - dodał, odnosząc się za to do Kacpra Teski.
Teraz PSŻ czeka wyjazd do Łodzi, gdzie zmierzą się z miejscowym H.Skrzydlewska Orłem. Drużyna Marka Cieślaka do tej pory spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań i zamiast włączyć się do walki o najlepszą czwórkę, w tej chwili musi martwić się o utrzymanie w 1. Lidze Żużlowej. Klub z Wielkopolski wcale nie musi stać przed tym pojedynkiem na straconej pozycji, zwłaszcza, że łodzianie na swoim obiekcie mają spore kłopoty.
- Wystarczy zobaczyć, jakich mamy przeciwników. Oczywiście, że trzeba nastawiać się na trzy "oczka", ale będą mecze, w których będzie bliżej do punktów, a będą takie, w których będzie do nich dalej. Trzeba pomyśleć, co można poprawić po meczu z Ostrowem, a później zająć się kolejnym spotkaniem - zakończył Adam Skórnicki.
Czytaj także:
- Żużel. Artiom Łaguta zawieszony. Podpadł władzom ligi
- Żużel. Czy Wiktor Przyjemski podpisał porozumienie ze Stalą?! Menedżer zawodnika komentuje