Finał Grand Prix Szwecji w Malilli układał się po myśli Martina Vaculika. Słowak mknął po pewną wygraną w kraju Trzech Koron, ale na trzecim okrążeniu poniosło Fredrika Lindgrena.
Szwed wjechał ostro pod wynoszącego się szerzej Vaculika. Tyle, że pech chciał, że między nimi doszło do na tyle silnego kontaktu, że obaj z impetem upadli na tor. Słowak szybko podniósł się o własnych siłach.
Eksperci w studiu Eurosportu nie ukrywali zdziwienia tym, jak zachował się na torze najlepszy reprezentant gospodarzy.
- Jestem trochę zszokowany, że Fredrik tak pojechał, bo to nie była strata pół metra, a dwudziestu. Nie wiem, co chciał uzyskać - powiedział Piotr Protasiewicz.
Rafał Lewicki przyznał, że Lindgren często jeździ na tzw. limicie, ale często takie sytuacje ma pod kontrolą. - Tutaj wyglądało, jakby się dał ponieść emocjom. [...] Akcja mocno desperacka - dodał ekspert.
Czytaj także:
Żużel wrócił do Świętochłowic. Kevin Małkiewicz najlepszy
Piotr Żyto mówi o ofertach z polskich klubów
ZOBACZ WIDEO: Kluby z PGE Ekstraligi kontaktowały się z Pedersenem ws. kontraktu na 2024