Piotr Żyto: MotoMyszy na MotoArenie pokazały klasę

Falubaz pokazał wielką klasę w drugim spotkaniu meczu finałowego, wygrywając jako pierwsza drużyna na MotoArenie. Goście zasłużenie wywalczyli złote medale w rozgrywkach CenterNet Speedway Ekstraligi i udowodnili, że na toruńskim torze można skutecznie nawiązywać walkę. Oto wypowiedzi trenera Piotra Żyto na temat oceny spotkania.

Po rozdaniu medali najlepszym drużynom CenterNet Speedway Ekstraligi poproszono trenera Piotra Żytę o ocenę tego jakże zaciętego, jak i zarówno świetnego w wykonaniu przez Falubaz spotkania . - Ten mecz wypadł na 5 +, a nawet na 6. Wszystko ułożyło się fantastycznie, tor nam pasował. Od początku objęliśmy prowadzenie i jechaliśmy ciągle do przodu. Robiliśmy po prostu swoje. Toruń się troszkę pogubił i po prostu zaczęli zębatkami przerzucać, nie umieli się dopasować. Moi zawodnicy wygrywali przede wszystkim starty, troszkę punktów na trasie co prawda jeszcze pogubili, ale to już jest nieważne w tej chwili -

Widocznym był fakt, iż tor na MotoArenie świetnie pasował zawodnikom klubu Myszki Miki. Dowodem na to jest chociażby to, iż od samego początku spotkania drużyna prowadziła wynikiem i wygrywała większość biegów. - Ten tor nie był twardy, był mocno namoczony i odmoczony także dla nas to było dobre, tak jak nasza plastelinka, którą żeśmy ze swojego toru wywieźli. Zaczęło to nam sprzyjać i dzięki temu odjechaliśmy bardzo dobre spotkanie. Nasz tor był zupełnie inny, została wywieziona nawierzchnia i położona nowa zupełnie inna. Tor był identyczny dla obu zespołów. Musieliśmy się do niego w sobotę dopasować tak samo jak i torunianie. Mieliśmy wczoraj w pewnym momencie 6 punktów straty, zrobiłem od razu zbiórkę w parkingu tłumacząc, że każde punkty, które odrobimy tam u siebie, tu będą procentowały. W efekcie odrobiliśmy sześć, i nadrobiliśmy drugie tyle. Od siódmego biegu nadrobiliśmy 12 punktów co jest dobrym rezultatem Cały zespól przyczynił się do tego wyniku. Wszyscy razem współpracowaliśmy atmosfera była świetna. Każdy sobie pomagał. Wczoraj dało się nawet zauważyć w jeździe parowej dużą poprawę, widać było, że naszym zawodnikom bardzo zależało na sukcesie- podsumował trener Falubazu.

Trener nie ukrywał zadowolenia z postawy Nielsa Kristiana Iversena, który na toruńskiej MotoArenie zdobył 7 punktów, przybliżając tym samym swą drużynę do złota. - Dzisiaj duży wkład w zwycięstwo miał Niels Iversen, który po rannym pobycie w szpitalu, gdzie przeszedł kroplówkę, ponieważ miał zatrucie, mimo wszystko dal radę i dzielnie wałczył do końca. Chyba będziemy musieli już teraz przed każdym meczem podłączać mu kroplówkę, żeby tak fajnie nam jeździł jak dziś- zażartował Piotr Żyto.

Po 10 biegu pogoda nieco pokrzyżowała plany, gdyż zaczął padać deszcz. Spotkanie finałowe zostało zakończone więc po trzynastym wyścigu ze względu na zbyt niebezpieczny stan toru. - Deszcz przeszkadzał jednej i drugiej drużynie. Widzieliśmy, że nawet jak Miedziński prowadził wyścig i w pewnym momencie upadł, przecież to nie jego wina, bo nie chciał, by do tego doszło. Sędzia go wykluczył, po czym zdecydował się zakończyć to spotkanie, gdyż tor był już niebezpieczny. Mamy mistrzostwo Polski i to jest najważniejsze.

Jak smakuje złoto? - Strasznie twarde jest, nie da się pogryźć. Pierwszy raz MotoArena została pokonana, wręcz zdobyta. Cóż tu mówić, cieszymy się niezmiernie. MotoMyszy na MotoArenie dzisiaj pokazały klasę. To najszczęśliwszy moment w karierze trenerskiej. Miałem jeszcze taki jeden moment w Drużynowym Pucharze Świata, kiedy zostaliśmy mistrzami w 2007 roku. Byłem wówczas w sztabie trenerskim i to też naprawdę było wspaniale. Teraz jednak pracuję już sam na swój wynik i bardzo się z tego cieszę- odpowiedział zadowolony trener.

Po 13 wyścigach zielonogórzanie mieli złoto na wyciągnięcie ręki. Przy wyniku 40:38 brakowało im jedynie 3 punktów do zdobycia złotego medalu. Czy trener wierzył w szczęśliwe zakończenie tego spotkania?-Przed biegami nominowanymi brakowały jedynie 3 punkty. Jak można było nie wierzyć, że ich nie zdobędziemy w dwóch biegach? - zakończył rozmowę Piotr Żyto.

Komentarze (0)